Zasada dwóch sekund. Policja sprawdza z wiaduktów
Czy wiesz, czym jest zasada dwóch sekund? Jeśli nie, a na co dzień prowadzisz samochód, to lepiej uważniej przeczytaj ten tekst. Mandat, jaki możesz dostać, to najmniejszy problem.
Od 300 do 500 zł mandatu i 5 punktów karnych - taką karę za niezachowanie właściwego odstępu od poprzedzającego pojazdu na drodze ekspresowej lub autostradzie przewiduje polskie prawo. Przy naszych drogach nie ma urządzeń, które automatycznie sprawdzałyby odstępy, więc egzekwowaniem tego przepisu zajmują się policjanci. Korzystają oni z ręcznych mierników prędkości, mających również funkcję pomiaru odległości. Ze względów bezpieczeństwa pomiary prowadzone są z wiaduktów.
Możliwość otrzymania mandatu i punktów to jednak niewielkie ryzyko w porównaniu z tym, ryzykujemy życiem własnym i innych, jeśli nie zachowujemy odpowiedniego odstępu od poprzedzającego pojazdu. Jak to sprawdzić? Jest na to bardzo prosty sposób.
Zasada dwóch sekund
Zasada ta jest prosta: kierowca powinien utrzymywać co najmniej dwusekundowy odstęp od pojazdu przed nim. W praktyce oznacza to, że po minięciu przez poprzedzający pojazd przydrożnego słupka, nasz samochód powinien dotrzeć do tego samego punktu nie wcześniej niż po upływie dwóch sekund. Badania przeprowadzone przez Massachusetts Institute of Technology potwierdzają skuteczność tej zasady, a nawet sugerują, że niektórzy powinni zamienić ją na zasadę trzech sekund. Dlaczego? Młodsi kierowcy reagują szybciej, ale starsi potrzebują więcej czasu na zauważenie zagrożenia i podjęcie decyzji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwszy kontakt z BMW M2 CS: najmniejsze M za pół miliona złotych!
Czas reakcji młodych kierowców na bodziec (np. zapalające się światło stopu w samochodzie jadącym z przodu) wynosi około 0,6 sekundy. Do tego należy doliczyć czas na wynoszącym ok. 0,2 sekundy. Starsi kierowcy na podjęcie działania potrzebują około 1,5 sekundy. Do tego należy jeszcze doliczyć czas potrzebny na wytworzenie ciśnienia w układzie hamulcowym - około 0,3 sekundy. Zachowanie odstępu wyliczonego na dwie sekundy w przypadku młodszych kierowców lub trzy sekundy dla starszych nie jest więc przesadą.
Przepisy a polska rzeczywistość
Obowiązujące prawo nakazuje utrzymywanie na drogach ekspresowych i autostradach odstępu, wynoszącego tyle metrów, ile wynosi połowa prędkości wyrażonej w km/h. Jeśli więc jedziemy 140 km/h, odstęp powinien wynosić 70 m. Jeśli jedziemy 120 km/h - 60 m. Korzystanie z zasady dwóch sekund jest łatwiejsze do zastosowania niż szacowanie "na oko" odległości i prowadzi do tych samych efektów, bo samochód jadący 140 km/h w dwie sekundy pokonuje 78 metrów.
W praktyce na drodze do przestrzegania przepisów stają często przyzwyczajenia niektórych polskich kierowców. Część z nich prawidłowy odstęp na autostradzie interpretuje jako lukę, którą można zająć. Bywa też, że zdroworozsądkowy odstęp podczas wyprzedzania ciężarówek przez kolumnę pojazdów na lewym pasie skłania co agresywniejszych kierowców do mrugania światłami czy podjeżdżania pod zderzak osoby, która - ich zdaniem - zwalnia manewr.
Są wreszcie wątpliwości natury prawnej. Policja do sprawdzania odległości używa ręcznych, laserowych mierników TruCam. Problem polega na tym, że Główny Urząd Miar, zatwierdzając te urządzenia, nie sprawdza prawidłowości działania tej funkcji. Ma się to zmienić, ale na dziś pomiarowi trzeba po prostu wierzyć.