Zasada dwóch sekund. Kierowcy jej nie znają, więc pokazano to jak na tacy
"Siedzenie na ogonie" to plaga polskich dróg. Takie zachowanie jest szczególnie niebezpieczne na autostradach. Jaki odstęp należy więc zachować? Lepiej zobaczyć to na własne oczy.
Od 2021 r. polskie przepisy określają minimalny odstęp od poprzedzającego pojazdu na autostradach i drogach ekspresowych. Zgodnie z przepisami wynosi on tyle metrów, ile połowa prędkości wyrażonej w km/h. Jeśli więc jedziemy 140 km/h, odstęp od poprzedzającego pojazdu nie może być mniejszy niż 70 m. Jeśli jedziemy 120 km/h – 60 m. W praktyce oznacza to odstęp dwóch sekund, jeśli chcemy wyrazić go w czasie.
Za złamanie przepisu grozi mandat w wysokości od 300 do 500 zł oraz 5 punktów karnych. Oczywiście jeszcze poważniejszą konsekwencją braku rozwagi może być spowodowanie wypadku. Przy dużej prędkości nawet niewielkie uderzenie może nieść ze sobą tragiczne następstwa. Nie trzeba długo jeździć po polskich trasach, by zauważyć, że mało kto przestrzega przepisów. Część kierowców zapewne w ogóle nie wie o ich istnieniu. Z pewnością nie brakuje jednak i takich, którzy w teorii wiedzą, jaki powinni zachować odstęp, ale podczas jazdy nie potrafią oszacować prawidłowej odległości.
Owszem, najłatwiej do szacowania odległości korzystać ze słupków pikietażowych, które wzdłuż dróg krajowych są rozstawione co 100 metrów. Ale warto też zobaczyć w praktyce, jak prawidłowy odstęp wygląda. Dlatego Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przygotowała grafiki i materiał wideo nagrany w zwykłym ruchu.
Powyżej mamy przykład prawidłowych odstępów. Tiry jadą 80 km/h i dystans pomiędzy nimi wynosi ok. 40 m. Lewym pasem poruszają się samochody osobowe, jadące 120 km/h. Odstęp wynosi ok. 60 m, więc wszystko jest zgodnie z prawem i prawidłami bezpiecznej jazdy.
Drugie zdjęcie przedstawia już – niestety – znacznie częstszy widok na naszych autostradach. 12 byłoby prawidłowym odstępem, gdyby auta poruszały się ok. 30 km/h. Jeśli w chwili wykonania zdjęcia jechały 120 km/h, to odstęp pomiędzy tymi samochodami wyrażony w czasie wynosiłby 0,4 s. W takim czasie wielu kierowców po zauważeniu światła stopu poprzedzającego pojazdu nie zdążyłoby nawet nacisnąć hamulca. Ci, którym ta szuka by się udała, też nie zyskaliby wiele, bo zwłoka w działaniu układu hamulcowego nie pozwoliłaby na uniknięcie kolizji.
Warto zobaczyć też przygotowany przez GDDKiA materiał filmowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo