Volkswagen Golf Pikes Peak to 652-konny potwór, któremu prawie udało się zdetronizować audi

Choć słowa "golf" i "sport" kojarzą się głównie ze skrótem GTI, to w latach 80. powstała prawdziwa, jeszcze szybsza bestia. Volkswagena napędzały dwa silniki, osiągał setkę w nieco ponad 3 sekundy i generował 652 KM. A to wszystko, by przeciąć metę 4302 m n.p.m. jako pierwszy.

Z zewnątrz - pozornie zwykły Golf z kilkoma naklejkami. Ale pod skorupą skrywa prawdziwą bestię. A właściwie dwie.Z zewnątrz - pozornie zwykły Golf z kilkoma naklejkami. Ale pod skorupą skrywa prawdziwą bestię. A właściwie dwie.
Źródło zdjęć: © fot. Mateusz Lubczański
Filip Buliński

Volkswagen, choć wszystkim znany głównie z produkcji aut dla mas (lub ludu, jak kto woli), nie musi się wstydzić, swojej sportowej przeszłości — rajdów, serii wyścigowych czy rywalizacji w jednym z najbardziej wymagających miejsc. Nie, tym razem nie chodzi o Zielone Piekło, a o "wyścig do nieba", czyli Pikes Peak w Kolorado.

Po tym, jak Golf GTI był od końca lat 70. wystawiany przez sportowy dział Volkswagen Motorsport w rajdach samochodowych (a największe sukcesy świętował już w latach 80. XX wieku), niemiecki producent rozochocił się w, nierzadko szalonych, eksperymentach. W końcu nad głowami nie wisieli im marudzący księgowi i restrykcyjni, europejscy biurokraci.

Ostatnia ewolucja "podwójnego" golfa dała większą swobodę konstrukcyjną
Ostatnia ewolucja "podwójnego" golfa dała większą swobodę konstrukcyjną © fot. Mateusz Lubczański

W międzyczasie Audi stworzyło przyszłego króla odcinków specjalnych – quattro, a koledzy z Wolfsburga patrzyli na dzieło z czterema pierścieniami z zazdrością. W 1981 r., pod wodzą Kurta Bergmanna, rozpoczęto frankensteinową mechanikę od Volkswagena Jetty, zwaną także Twin-Jet, z dwoma 110-konnymi jednostkami 1.6. Niedługo później powstał także Scirocco, który również dysponując dwoma silnikami, ale tym razem o pojemnościach 1,8 litra, mógł pochwalić się łączną mocą na poziomie 360 KM.

Z tym ostatnim wiązano nadzieję nie tylko, jeśli chodzi o starty w rajdowej grupie B, ale także rozważano wypuszczenie limitowanej serii. Ostatecznie do tego nie doszło, ale eksperymenty i testy związane z dwusilnikowymi autami nie poszły na marne.

Wnętrze w niczym już nie przypominało seryjnego Golfa II
Wnętrze w niczym już nie przypominało seryjnego Golfa II © fot. Mateusz Lubczański

Volkswagen postawił sobie za cel zdetronizowanie panującego od 1982 r. Audi na wyścigu górskim Pikes Peak, a ich bronią miał być Golf drugiej generacji wyposażony w dwa silniki. Start na poziomie 2862 m n.p.m., meta przy 4302 m n.p.m., 156 zakrętów i łącznie 20 kilometrów nie brzmią jak niedzielny spacer. Cel był ambitny.

Podejście nr 1

Pierwszy model powstał w 1985 r. i na dobrą sprawę bazował na zwykłym, drogowym Golfie. Z przodu i z tyłu zamontowano po jednym wolnossącym silniku 1.8 podrasowanym przez Oettingera, które łącznie generowały blisko 400 KM i 460 Nm. Pierwsza setka pojawiała się na prędkościomierzu po ok 4,5 sekundy, a prędkość maksymalna oscylowała w okolicy 260 km/h.

Volkswagen Golf na Pikes Peak
Volkswagen Golf na Pikes Peak © fot. mat. prasowe/Volkswagen

Sam pomysł zamontowania takiego zestawu w Golfie był szalony, a co dopiero podjęcia się wymagającego podjazdu na Pikes Peak. System linek przy drążku zmiany biegów umożliwiał sterowanie dwoma 5-biegowymi skrzyniami na raz i każdą z osobna, co oznaczało, że "podwójny" golf mógł być zarówno autem z napędem na przednie, tylne lub wszystkie koła.

Za kierownicą usiadł rajdowy mistrz Joachim Kleint, który wywalczył 3. miejsce. Później okazało się, że to najlepszy wynik Golfa w Kolorado. Wygrało, oczywiście, Audi Sport quattro prowadzone przez Michèle Mouton. Rzadsze powietrze, a co za tym idzie, gorsze osiągi wolnossących silników w wyższych partiach trasy uniemożliwiły golfowi powalczyć o wyższą lokatę.

Podejście nr 2

Niemcy się jednak nie poddali, wzięli dwusilnikowego volkswagena na warsztat i już rok później znów stanęli u podnóża góry. Tym razem jednak postawiono na mniejsze, ale wzbogacone o turbodoładowanie silniki 1.3 z Polo. Z jednej strony chodziło o załapanie się do odpowiedniej klasy, z drugiej mówiono o oszczędności masy. A ta i tak była imponująca, bo samochód ważył zaledwie 1050 kg.

Po 31 latach, kierowca Joachim Kleint i konstruktor Kurt Bergmann spotkali się przy okazji odsłonięcia odremontowanego auta
Po 31 latach, kierowca Joachim Kleint i konstruktor Kurt Bergmann spotkali się przy okazji odsłonięcia odremontowanego auta © fot. mat. prasowe/Volkswagen

Z nowej mieszanki uzyskano łącznie 508 KM i 520 Nm. Konstrukcja była na tyle zaawansowana, że swoją chłodnicę miał nawet bak. Wszystko dlatego, że ciepło emitowane z kolektorów wydechowych tylnego silnika za bardzo podgrzewało paliwo. Za kierownicą znów usiadł Joachim Klein, ale i tym razem próba zakończyła się fiaskiem. Drugie wydanie "podwójnego" golfa zakończyło podjazd na 4. miejscu, osiągając czas 12:31,93 - o pół sekundy gorszy niż rok wcześniej. Górą, jak można się domyślić, znów było audi z czasem 11:09,22.

Do trzech razy sztuka

Powiedzenie mówi "do trzech razy sztuka" i podobnego zdania był też Volkswagen. Tym razem jednak zmieniono strategię. Samochód startujący w 1987 r. nie bazował na zwykłym golfie, a został zbudowany od zera w zaledwie 6 miesięcy z wykorzystaniem aluminium, ram przestrzennych i mnóstwa elementów z kompozytów wzmacnianych kevlarem i włóknem szklanym. Masa wciąż robiła wrażenie i wynosiła 1015 kg.

W 2018 r. "podwójny" golf został wyremontowany od strony mechanicznej
W 2018 r. "podwójny" golf został wyremontowany od strony mechanicznej © fot. mat. prasowe/Volkswagen

Sporo zmian zaszło także pod maską i tylną klapą. Zagościły tu dwa 16-zaworowe, 1,8-litrowe silniki z Golfa GTI, które otrzymały wsparcie w postaci turbosprężarek KKK dmuchających nawet 1,6 bara. Efekt? Monstrualne 652 KM i 580 Nm. Dzięki temu sprint do setki trwał ok. 3 sekund, a ze względu na realne potrzeby wyścigu, prędkość maksymalna była ograniczona przez przełożenie skrzyni biegów Hewland do 185 km/h.

Choć zadbano o odpowiednie chłodzenie, w razie przekroczenia granicznej temperatury, chłodnice spryskiwane były wodą. Dzięki zmienionej konstrukcji, silniki zamontowano nie poprzecznie, a wzdłużnie, a rozkład masy wynosił idealne 50:50. Jeśli jednak spodziewacie się, że do zatrzymania służył solidny układ hamulcowy – błąd! Kleint i tak przed ciaśniejszymi zakrętami stawiał golfa bokiem, a dla oszczędności masy zastosowano hamulce z Polo. Istne szaleństwo!

Wszystko szło w dobrym kierunku, ale…

Wyniki osiągane na testach były obiecujące – Joachim Kleint uzyskał 4. czas, korzystając tylko z jednego z silników. Jak sam potem mówił, synchronizacja obu jednostek była niezwykle trudna, a korzystanie z nich jednocześnie sprawiało, że samochód zachowywał się nadzwyczaj nerwowo.

Robiło się za gorąco? Chłodnicę mógł "uratować" wodny deszcz
Robiło się za gorąco? Chłodnicę mógł "uratować" wodny deszcz © fot. mat. prasowe/Volkswagen

Gdy już przyszedł czas ostatecznej próby, monstrualny golf z Niemcem za kierownicą mknęli ku zwycięstwu, osiągając najlepszy czas na punkcie kontrolnym. I wszystko skończyłoby się po myśli Volkswagena, gdyby nie pęknięcie w przegubie kulowym zawieszenia, które ostatecznie wyeliminowała golfa z gry zaledwie 400 metrów i 3 zakręty przed metą. A wygrało… audi z legendarnym Walterem Röhrlem za kierownicą.

Niesmak pozostał, ale w kolejnym roku start na Pikes Peak odbył się już bez udoskonalonego kolejny raz golfa. Pierwszy, zasilany silnikami z Polo trafił do prywatnego kolekcjonera, zmieniając potem kilka razy właściciela, natomiast drugi, 652-konny został zachowany przez Volkswagena. W 2018 r. samochód wyciągnięto i pod okiem specjalistów odremontowano od mechanicznej strony, tak, by znów był zdolny zachwycać publikę na imprezach okolicznościowych.

Jeden ze sprawców całego zamieszania
Jeden ze sprawców całego zamieszania © fot. mat. prasowe/Volkswagen

Dla lepszego prowadzenia i zgrania obu jednostek nieco obniżona została jednak moc – golf dysponuje już teraz łącznie "tylko" 500 KM. Renowacja nie odbyła się bez powodu. W tym samym roku Volkswagen wystawił do startu na Pikes Peak I.D. R – elektryczny bolid o mocy niewiele większej niż pierwotnie miał wspomniany golf – 680 KM. Tym razem Niemcy dowiedli swego, nie tylko pobijając rekord, ale także po raz pierwszy przebijając czas 8 minut.

  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
[1/16] Źródło zdjęć: |

Wybrane dla Ciebie

Ostateczne potwierdzenie. Niemiecki gigant ma duże problemy
Ostateczne potwierdzenie. Niemiecki gigant ma duże problemy
Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów