Mini Cooper S (2024) © Autokult | Marcin Łobodziński

Test: nowe Mini Cooper S - dawno nie bawiłem się tak dobrze

Marcin Łobodziński

Odrodzone ponad 20 lat temu Mini było propozycją dla osób szukających radości z jazdy. Niezmiennie od dwóch dekad tę radość otrzymują, choć z każdą kolejną generacją było jej coraz mniej. Najnowszy Cooper S wraca do korzeni, choć oferuje radość w nieco innym wymiarze.

Mini One zaprezentowane w 2001 roku zachwyciło. Było odważne, było w stylu retro, a wnętrze zaskakiwało pod każdym względem. Kto przejechał się samochodem choć przez chwilę, szybko zrozumiał ideę, jaka przyświecała wtedy BMW przy wskrzeszaniu brytyjskiej marki. Samochód miał się prowadzić jak gokart i tak też to robił. Stąd hasło reklamowe "gokartowa radość z jazdy".

Z każdą kolejną generacją Mini się zmieniało. Drugie wcielenie w wersji Cooper S jeździło moim zdaniem jeszcze lepiej, choć nieco mniej gokartowo. Trzecia generacja stała się bardziej gokartowa, dojrzalsza, ale jeździła najgorzej, na co wpływ miał ciężki silnik. Z dużą podsterownością poradzono sobie w najnowszej odsłonie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Gala Samochód Roku Wirtualnej Polski 2024

Nie tylko szybkie

Sam fakt, że w ofercie pozostawiono wersję z 2-litrowym silnikiem benzynowym, jest już zaskakujący. Przed premierą spodziewałem się raczej jednostki 1.5 i tym samym poprawionych właściwości jezdnych kosztem dynamiki napędu. Tymczasem Cooper S jest jednym z nielicznych samochodów typu hot hatch na rynku europejskim i jednym z jeszcze bardziej nielicznych niedużych samochodów z tak dużym silnikiem pod maską.

Mini Cooper S (2024)
Mini Cooper S niezależnie od wersji jest wyposażony w 2-litrowy motor o mocy 204 KM. Obecnie to fenomen w klasie małych aut © Autokult | Marcin Łobodziński

Jakby tego było mało, nowy Cooper S jest mocniejszy od poprzednika. Wydaje się, że to normalne, ale nie do końca. W trzeciej generacji na początku kierowca dostawał 192 KM mocy, ale po liftingu w 2020 roku już tylko 178 KM. Teraz ma tych koni 204.

Motor szczelnie wypełnia komorę silnika pod charakterystyczną maską, która ma wycięcia na reflektory. W duecie z siedmiobiegowym dwusprzęgłowym automatem zapewnia bardzo dobre osiągi oraz niezłe brzmienie, choć mocno wspomagane systemem audio. Przyspieszenie do setki zajmuje katalogowo 6,6 s, choć trudno uzyskać wyniki poniżej 7 s. Natomiast elastyczność napędu jest niebywała, a szybkość skrzyni biegów nie pozostawia wiele do życzenia.

Mini Cooper S (2024)
Napęd ma funkcję boost, którą uruchamiamy dodatkowe rezerwy mocy na kilka sekund © Autokult | Marcin Łobodziński

Jednak to, co zaskoczyło mnie najbardziej, to oszczędność, jaką za zupełnie normalną jazdę odwdzięcza się nowe Mini. Z całego testu średnie zużycie wyniosło 7,5 l/100 km, co jak na ponad 200-konne sportowe auto jest rewelacyjnym wynikiem. Realnie bez dynamicznej jazdy można zejść do 7 l/100 km. Nawet autostradowa podróż nie wyssie z baku więcej jak 7,3 l/100 km, a przy spokojnej podróży krajówkami bez problemu zejdzie się poniżej 5 l/100 km.

Zużycie paliwa:

przy prędkości 140 km/h

7,3 l/100 km

przy prędkości 120 km/h:

6,0 l/100 km

przy prędkości 90 km/h:

4,4 l/100 km

Można powiedzieć, że to inny wymiar radości z jazdy, zwłaszcza dla kogoś, kto pamięta pierwszego Coopera S doładowanego sprężarką i spalającego dwa razy więcej paliwa. Nowymi Mini można się bawić i bawić, przejeżdżając na jednym baku grubo ponad 500 km.

Powrót do gokartowej frajdy z jazdy

Najnowsze Mini Cooper S to mieszanka najlepszych cech poprzedników, choć jednocześnie będąca kompromisem pomiędzy nimi. Nowe Mini ma szczyptę gokartowości pierwszej generacji, ale z dojrzałością zawieszenia trzeciej, natomiast nie brakuje mu sprężystości i chęci do delikatnych, łatwo kontrolowanych uślizgów tylnej osi drugiej generacji. W mojej opinii brakło tylko jednego - możliwości wyłączenia systemów stabilizacji toru jazdy, choć i bez tego nowe Mini potrafi delikatnie "popłynąć" poślizgiem.

Mini Cooper S (2024)
Nowe Mini znacznie lepiej radzi sobie z podsterownością niż poprzednik, choć jeszcze nie tak dobrze jak druga generacja © Autokult | Marcin Łobodziński

Większym problemem jest trakcja, zwłaszcza na wyjściu z zakrętu, kiedy po wciśnięciu pedału przyspieszenia, nie dzieje się prawie nic, jeśli kierownica jest skręcona. W teście rozczarowywały opony Pirelli Cinturato P7, które ślizgały się na suchym, jak i na mokrym asfalcie. Dopiero mocno rozgrzane zachowywały się dobrze.

Rewelacją jest moim zdaniem układ kierowniczy jakby żywcem wyjęty ze sportowego modelu BMW i sprężyste tłumienie nierówności drogi. Nie ma tej sztywności z pierwszej i trzeciej generacji, co wprowadza do jazdy spory margines bezpieczeństwa w przypadku utraty przyczepności. A mimo to na dużych pofałdowaniach drogi, kiedy wahacze wyraźnie zbliżają się do odbojów, podwozie zawsze pozostaje wystarczająco daleko od podłoża.

Mini Cooper S (2024)
Mini Cooper S na dłuższych trasach jest rewelacyjny. © Autokult | Marcin Łobodziński

Bardzo pozytywnie nowe Mini zaskoczyło mnie na dłuższych trasach, gdzie nie tylko ekonomia, ale i komfort jazdy są na wysokim poziomie. Jak na Mini jest nieźle wyciszone, komfortowo tłumi wyboje, a i systemy bezpieczeństwa radzą sobie ze wspomaganiem kierowcy bezbłędnie. System ISA można łatwo wyłączyć, pozostałych nie trzeba ruszać.

Wnętrze wraca do korzeni, choć tu jest najwięcej różnic

Jeśli popatrzycie na nowe Mini z zewnątrz, to wygląda ono niemal w każdym detalu jak poprzednicy. Te same proporcje, ta sama bryła, krótkie zwisy, takie same światła, maska, klamki drzwi czy choćby antena do radioodbiornika, która oparła się trendom w postaci płetwy rekina i nadal jest zwykłą antenką jak w każdym Mini. Jedynie tylne lampy mogą budzić niepokój, choć w mojej opinii wcale nie są brzydkie.

Mini Cooper S (2024)
Mini Cooper S (2024)
Mini Cooper S (2024)
Mini Cooper S (2024)
Mini Cooper S (2024)
+1

Dopiero po otwarciu klasycznie długich i dość ciężkich drzwi pojawiają się liczne różnice. Kokpit jest prosty, wręcz minimalistyczny, ale zdominowany przez ogromny, okrągły ekran multimediów. I to zdominowany bardziej niż kiedykolwiek. Nie ma już tradycyjnych przełączników w stylu lotniczym jak w poprzednikach, nie ma już zegarów za kierownicą, które przestawiało się wraz z nią.

Mimo ogromnych różnic moim zdaniem nowe Mini wraca do korzeni z ideą zaskakiwania kierowcy i dawania mu frajdy z przebywania w aucie, choć w inny sposób. Przeładowany środkowy ekran można zmieniać, dostosować do własnych preferencji, choć łatwo się w nim pogubić. Jednak możliwości personalizacji jest multum.

Mini Cooper S (2024)
Mini Cooper S (2024) © Autokult | Marcin Łobodziński

Niestety nie pomaga w tym asystent w postaci bulldoga nazwanego Spike, który porozumiewa się z tobą w kilku językach, ale nie polskim i nie angielskim. Póki nie wybierzemy hiszpańskiego czy włoskiego, po prostu nie działa. Inną nowością jest możliwość włączenia jednej z kilku gier na postoju. Do grania używa się sparowanego smartfona i można grać w dwie osoby.

Wyświetlacz jest rewelacyjnej jakości, bardzo dobrze działa na dotyk, a umieszczenie na nim prędkościomierza w postaci cyfrowej rozwiązuje problem braku zegarów przed kierowcą. Z drugiej strony kierowca może włączyć wyświetlacz head-up, choć wiem, że nie każdy to lubi. Brakuje jednak czytelnego obrotomierza.

Mini Cooper S (2024)
Mini Cooper S (2024) © Autokult | Marcin Łobodziński

Wnętrze wykonano z tanich, ale przyjemnych materiałów. Duża część deski rozdzielczej jest pokryta tkaniną. Pozostaje otwarte pytanie, jak to się będzie brudzić? Jest tu kilka fajnych, praktycznych rozwiązań jak ładowarka indukcyjna, na której telefon kładziemy prawie pionowo (jak w autach BMW), wygodnie mieszczone uchwyty na kubki czy nieduży, zamykany schowek na konsoli środkowej.

Typowo dla Mini w najnowszej odsłonie jest bardzo dużo miejsca z przodu i bardzo mało z tyłu. W drugim rzędzie wygodnie i przyjemnie pojadą dzieci, ale tylko dwójka, bo to auto czteromiejscowe. Przednie fotele pomimo iż na to nie wyglądają, nieźle trzymają na zakrętach. Zintegrowane zagłówki dobrze podpierają głowę. Szkoda, że zrezygnowano z regulacji podparcia ud.

Mini Cooper S (2024)
Mini Cooper S (2024) © Autokult | Marcin Łobodziński

Pozycja za dziwnie wyglądającą, ale wygodną kierownicą, jest bardzo dobra. Niska i daleka od przedniej szyby, w charakterystyczny dla Mini sposób. To pod każdym względem to jedyne takie auto, niepowtarzalne i oryginalne. Najnowsze wcielenie Coopera S prawie nie rozczarowuje, a w mojej opinii jest lepsze od każdego poprzedniego. Nawet jeśli środkowy ekran was początkowo przytłoczy, to szybko zrozumiecie, że jest on częścią całej zabawy posiadania Mini. Tak jak w pierwszym, gdzie przyciągał uwagę osób zaglądających do kabiny.

Cena? Bezkonkurencyjna

Mini Cooper S jest jedyny w swoim rodzaju również rynkowo, bo nie ma konkurencji. Jeśli uznamy go za segment A, to jest jedynym hot hatchem. Jeśli za segment B, to tylko Volkswagena Polo GTI można uznać za rywala, choć to kompletnie inne samochody. Jeszcze do niedawna był Abarth 500, ale teraz jest już tylko elektryczny. Takie jest także Mini, jednak spalinowe nadal pozostaje dostępne.

Mini Cooper S (2024)
Mini Cooper S (2024) © Autokult | Marcin Łobodziński

Za rozsądne 141 700 zł dostajemy auto w specyfikacji Cooper S, czyli z 204-konnym silnikiem, ale nie wyglądające tak, jak to na zdjęciach. To tylko 40 tys. zł więcej niż cena Coopera S poprzedniej generacji w roku premiery, czyli dokładnie 10 lat temu.

Teraz John Cooper Works, czyli to co widzicie, to już tylko linia stylistyczna, a nie oddzielny model z inną mechaniką. I w sumie dobrze, bo za JCW płacimy 169 100 zł, a niekoniecznie potrzebujemy sztywniejszego podwozia i mocniejszego silnika.

Cena Coopera S JCW jest niewiele niższa od Golfa GTI i porównywalna z Fordem Focusem ST. Tu jednak nie ma niczego, co by te auta łączyło. Mini kupują osoby, które chcą Mini i nie rozważają żadnej innej marki.

Dawno nie bawiłem się tak dobrze, jak jeżdżąc najnowszym Mini Cooperem S. Jest szybki, ale ekonomiczny, sportowy, ale wygodny na co dzień, a środkowy ekran może i sprawia wrażenie, jakby przygotowano go dla dzieci, ale po kilku dniach zaczyna się go lubić. Jak całe auto, które łatwo pokochać. Jeśli jesteś fanem Mini, nowe cię nie rozczaruje. Jeśli jesteś fanką, od razu je pokochasz. A jeśli nie, to daj mu chwilę.

Marcin Łobodziński
redaktor Autokult.pl
Plusy
  • Wciąż oryginalny i gokartowy
  • Znakomite osiągi z dużego silnika
  • Przestronna i wygodna kabina
  • Bardzo niskie spalanie
Minusy
  • Brak możliwości wyłączenia systemu DSC
  • Utrudniona obsługa przeładowanego ekranu środkowego
Nasza ocena Mini Cooper S:
10 / 10
Mini Cooper S (2024)
Mini Cooper S (2024)
Mini Cooper S (2024)
Mini Cooper S (2024)
Mini Cooper S (2024)
+34
Mini Mini F65/F66/J01 Cooper 3D 2.0 204KM 150kW od 2024
Rodzaj jednostki napędowejSpalinowa
Pojemność silnika spalinowego1998 cm³
Rodzaj paliwaBenzyna
Typ napęduPrzedni
Skrzynia biegówAutomatyczna, 7-stopniowa
Moc maksymalna204 KM4900
Moment maksymalny300 Nmprzy 1500-4500 rpm
Przyspieszenie 0–100 km/h6.6 s
Prędkość maksymalna242 km/h
Pojemność zbiornika paliwa45 l
Pojemność bagażnika210/725 l
Zobacz więcej

Wybrane dla Ciebie

Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów
"Mogą demoralizować kierowców". Ekspert o projekcie zmian w przepisach
"Mogą demoralizować kierowców". Ekspert o projekcie zmian w przepisach