Test: Ford Transit Custom MS-RT - wszyscy by chcieli, ale mało kto potrzebuje
Jeszcze kilka lat temu nie było producenta z bardziej kompletną gamą aut sportowych niż Ford. Mogło się wydawać, że w menu było wtedy wszystko. Teraz Ford wraca, mówiąc: czekajcie, mamy jeszcze taki! – i serwuje usportowionego Transita Customa MS-RT. Sprawdziłem, ile jest w nim rzeczywiście sportu.
Pod skrzydłami Ford Performance kilka lat temu powstawały w jednym czasie Fiesta ST, Focus ST, Focus RS, Ford Mustang, w tym wersje GT i Shelby GT350R, Ford F150 Raptor i głowa rodziny sportowej: Ford GT. Amerykański koncern serwował więc sport we wszystkich smakach – od małego hot hatcha, przez klasyczne sportowe coupe i skaczącego po terenie pickupa, aż po limitowany hipersamochód. Wystarczyło wejść do salonu Forda, powiedzieć: chciałbym kupić sportowego… i tu handlowiec przerywał, bo odpowiedź zawsze brzmiała "tak". No, prawie zawsze.
Niebieski owal dostarczał do tej pory bardzo dobrze wyglądające samochody użytkowe. I chociaż w gamie figurował np. Transit Sport, to Ford nie poszedł jeszcze na całość. Transit Custom MS-RT stworzony przy współpracy z M-Sportem wydaje się krokiem właśnie w tę stronę.
Nadwozie, które w przypadku mojego egzemplarza zostało pokryte lakierem z gamy SVO: Turini Purple, uzbrojone jest w szereg spojlerów i dokładek, które sprawiają, że w̶s̶z̶y̶s̶t̶k̶i̶e̶ ̶d̶z̶i̶e̶c̶i̶ ̶w̶y̶c̶h̶o̶d̶z̶ą̶c̶e̶ ̶z̶ ̶m̶i̶j̶a̶n̶y̶c̶h̶ ̶p̶o̶d̶s̶t̶a̶w̶ó̶w̶e̶k̶ ̶b̶i̶j̶ą̶ ̶b̶r̶a̶w̶o̶ ̶i̶ ̶r̶o̶b̶i̶ą̶ ̶z̶d̶j̶ę̶c̶i̶a̶ zoptymalizowany jest przepływ powietrza po nadwoziu, co jest efektem zaawansowanych symulacji komputerowych. Czy rzeczywiście przynosi to jakiś realny efekt, odczuwalny przez kierowcę? Niezbyt.
Bojowo wyglądające nadwozie ma też poszerzone nadkola, które mieszczą nieco szersze niż standardowe obręcze z lekkich stopów. Przekłada się to na rozstaw kół większy o 50 mm i masę nieresorowaną zredukowaną o 1 kg na koło. Dodatkowo każda, 19-calowa, sportowa felga kryje niebieskie zaciski.
Wewnątrz charakter auta czuć od pierwszego otwarcia drzwi. Kierowca i pasażer z przodu dostają usportowione fotele z poprawionym trzymaniem bocznym. Są to konstrukcje stylizowane na kubełkowe, pokryte zamszem i ekoskórą, przeszyte kontrastującą, niebieską nicią. Kierownica jest oczywiście adekwatna do tego zestawu.
Ponieważ samochód, który widzicie na zdjęciach, to brygadówka, mamy tu również miejsca w drugim rzędzie. Kanapa jest stylizowana podobnie jak przednie fotele. I tutaj możemy przejść już do strony praktycznej, bo w kwestii modyfikacji, to już koniec. A praktyka w odniesieniu do tylnej kanapy to niestety minus tego auta. Niestety tutaj bardzo mocno przebijają się użytkowe korzenie Transita Customa. Oparcia ustawione są dość pionowo, więc nie jest to najwygodniejsze miejsce do długich podróży. Poczują to też najmłodsi pasażerowie, jeśli przewozicie dzieci już w fotelikach przodem do kierunku jazdy. W tej sytuacji mogą skarżyć się wręcz na pochylenie oparcia do przodu.
Plusem oczywiście jest dostępność do miejsc siedzących. Przesuwne drzwi dają świetne wejście na tył samochodu. Nie powinna dziwić też duża ilość miejsca na nogi i nad głową. To oczywiste zalety takiego vana. Brakuje trochę stolików w oparciach foteli lub chociaż sensownych kieszeni. Pasażerowie dostają gniazdo USB-C w oparciu fotela i kieszenie na butelki w drzwiach. Ta ogromna przestrzeń nie jest więc zagospodarowana z myślą o długich podróżach.
Na długie podróże wolałbym mieć też inne fotele z przodu. Te usportowione, sygnowane logo MS-RT wyglądają świetnie, ale więcej wygody zapewniłyby inne dość kompromisowe fotele ze stajni Forda, chociaż nie wyglądałyby tak bojowo. W czwartej generacji Focusa ST przed liftingiem Ford oferował rozwiązanie dostarczane przez Recaro. Były to fotele, które miały bardzo dobre trzymanie boczne, ale jednocześnie były dość wygodne, m.in. za sprawą regulowanych zagłówków. Było to rozwiązanie niekoniecznie widowiskowe, ale stanowiło bardzo dobry kompromis.
Przed kierowcą roztacza się nowoczesna deska rozdzielcza z cyfrowymi zegarami i dużym ekranem multimediów. Na szczęście Ford zachował kluczowe funkcje pod przyciskami, więc np. klimatyzacją można sterować bez udziału ekranu dotykowego.
Do dyspozycji dostajemy tutaj cztery uchwyty na kubki – dwa przy drzwiach i dwa w otwieranej półce w konsoli środkowej. Zaraz obok nich, na dole znajduje się kuwetka na telefon. Trudno po niego sięgać, bo miejsce to wymaga schylenia, więc siłą rzeczy musicie zdać się na asystentów głosowych i Android Auto lub Apple CarPlay.
Ford dobrze dozbroił Transita w gniazda – mamy tu dwa USB-C w schowku przed pasażerem, gniazdo 230 V na dole przy fotelu pasażera oraz centralne: USB-C, USB, 12 V plus ładowanie indukcyjne. Do tego na desce rozdzielczej po lewej i prawej stronie od kierownicy są miejsca na akcesoryjne uchwyty na telefony lub tablety, co może przydać się szczególnie przy roboczym wykorzystaniu tego auta.
Moim zdaniem brakuje tu trochę zamykanych schowków. Kierowca ma dostęp do trzech kieszeni w drzwiach (z czego do najniższej raczej wyłącznie na postoju), wgłębienia nad zegarami, które niestety nie jest zamykane, więc użyteczność tego miejsca jest dla mnie wątpliwa, oraz do kuwetki w podłodze, która jest spora, ale znowu – niezamykana i przede wszystkim – osadzona bardzo nisko, więc wymaga schylania.
Pod maską mojego egzemplarza testowego pracował 2-litrowy, 170-konny diesel. Sparowany był z automatem, który dość sprawnie żonglował biegami, adekwatnie do zapotrzebowania kierowcy na dynamikę. Ta jest w wysokoprężnym Transicie oferowana raczej przy prędkościach do 100 km/h. W trasie atutem jest raczej zasięg diesla niż jego sprinterskie umiejętności. Właściwie powyżej 120 km/h 170 KM generowane przez diesla traci już werwę. Auto na ekspresówce zużyło 9,4 l/100 km, a w mieście 10,2 l/100 km.
W takim razie, co z tym sportem? Na pewno nie doszukiwałbym się go w napędzie. Diesel ani nie zrywa asfaltu, ani nie brzmi rasowo. To po prostu silnik typowo użytkowy. Zakładam, że jeśli liczycie na większe wrażenia z jazdy, to więcej dostarczy pewnie PHEV z 2,5-litrową benzyną, generujący 232 KM. Ewentualnie, jeśli zasięg nie jest kluczowy, można postawić na 286-konnego elektryka.
Kwestię sportową ratuje tutaj zawieszenie. Teraz pewnie zastanawiacie się – przecież na liście modyfikacji nie wymieniał zmian w tym elemencie. No tak – to się zgadza. Nie zapominajmy jednak, że to Ford. To jest marka, która po prostu nigdy nie rozczarowuje jakością prowadzenia, nawet w samochodach użytkowych. Zestrojenie "zawiasu" w Fordach zawsze stoi na bardzo dobrym poziomie i nie inaczej jest w przypadku Transita Customa MS-RT. Oczywiście, pozytywny wpływ na prowadzenie ma tutaj zwiększony rozstaw kół, ale konia z rzędem temu, kto dostrzeże różnicę w warunkach drogowych względem zwykłego Transita.
Ostatecznie trudno doszukiwać się charakteru sportowego w jeździe tym vanem. To ciągle bardzo dobry Ford, ale nie powiedziałbym, że mamy tu do czynienia ze sportowym vanem. Można więc zadać pytanie, niczym seniorka z wideo o marihunaenie: "a komu to potrzebne? A dlaczego?"
Na pewno wiele entuzjazmu w kwestii zakupu tego auta wykażą dzieci, również te wewnętrzne. To jest Hot Wheels, tylko taki bardzo duży. Jeśli odbierając swoje pociechy z przedszkola lub szkoły chcesz być najfajniejszym rodzicem w okolicy – Transit Custom MS-RT to jeden z lepszych wyborów. Właściwie przez tydzień jazdy spotkałem się wyłącznie z pozytywnym odbiorem - na pierwszy rzut oka chcieli go wszyscy, od najmłodszych, po tatusiów widzących w nim rodzinny transporter.
Bardziej racjonalnie patrząc na ten samochód – to na pewno świetne narzędzie marketingowe. Zakładam, że firma, która chce swoim samochodem użytkowym przyciągać uwagę, tutaj ma właściwie gotowe rozwiązanie. Więc warsztat detailingowy, firma odnawiająca felgi – w tych okolicach szukałbym potencjalnych klientów, którzy rzeczywiście potrzebują tego samochodu.
Ostatecznie, jeśli wasze dzieci przeboleją, że brygadówkowa kabina ma niekoniecznie najwygodniejszą kanapę świata, to jest to też niezły transporter rodzinny. Kiedy jechałem z synem na rower, rzuciłem tylko koc na podłogę i dwa MTB, w tym jeden z 29-calowymi kołami, weszły w całości bez większego układania. Sęk w tym, że to samo zrobiłbym po prostu w wersji Sport (niestety tylko wersja van, bez drugiego rzędu) lub Limited (już dostępnej w formie brygadówki) i zrobiłbym to taniej. Atrakcyjny wygląd MS-RT ma bowiem swoją niemałą cenę, która zabija racjonalne argumenty za tym autem, jako za sposobem na samochód dla rodziny.
Obecny (na dzień publikacji) cennik promocyjny ze strony Forda wskazuje, że brygadowy MS-RT ze 170-konnym dieslem, napędem AWD i nadwoziem L2 (jak na zdjęciach) startuje od 234 455 zł. To samo, ale w nieco stonowanej odmianie Limited dostaniemy za 164 615 zł. Różnica jest więc bardzo duża. Po przestudiowaniu tabeli wyposażeń standardowych odmian Limited i MS-RT znalazłem różnice na korzyść tego drugiego tylko w lakierowanych zaciskach hamulcowych, tylnych światłach LED, ładowarce indukcyjnej (w Limted dopłata 450 zł), klimatyzacji dwustrefowej (dopłata 1000 zł) podgrzewanej kierownicy (250 zł), powiększonej konsoli środkowej (550 zł), domykaniu drzwi bocznych (1100 zł), i tańszym sterowaniu elektrycznym drzwiami (5850 zł w MS-RT vs 7650 zł w Limited). Daje to sumę 5150 zł na korzyść MS-RT. To znacznie mniej niż różnica w cenie między wersjami, która, jak rozumiem, wynika więc przede wszystkim z pakietu stylistycznego.
Ford Transit Custom MS-RT jest według mnie jednym z tych aut, których nikt nie potrzebował, ale wszyscy cieszą się, że są. Nie ma większego sensu, jeśli szukacie uzasadnienia zakupowego innego niż marketingowego. A już na pewno nie próbowałbym szukać sensu jego zakupu za pomocą kalkulatora. To auto, które co nie dojeździ, to dowygląda, a wygląda fantastycznie. Więc cieszmy się tym wyglądem – dobrze, że niektórzy producenci potrafią ciągle zrobić samochody po prostu fajne, a niekoniecznie sensowne i niezbędne dla rynku.
Ford Transit Custom MS-RT (2025) - wady i zalety
- Atrakcyjny wygląd
- Oszczędny diesel
- Płynnie pracująca skrzynia biegów
- Dobrze działające asystenty
- Praktyczna, oświetlana przestrzeń ładunkowa
- Bardzo dobre, kompromisowe zawieszenie
- Brakuje zamykanych schowków
- Charakter prowadzenia auta nieadekwatny do bardzo sportowego wyglądu
- Umiarkowanie wygodne sportowe fotele i kanapa brygadowa
- Spora cena względem równie praktycznych i podobnie wyposażonych wersji Transita
Ford Transit Custom MS-RT (2025) - galeria zdjęć z testu
Ford Transit Custom II Van L2 2.0 EcoBlue 170KM 125kW od 2024 | |
---|---|
Rodzaj jednostki napędowej | Spalinowa |
Pojemność silnika spalinowego | 1996 cm³ |
Rodzaj paliwa | Diesel |
Typ napędu | Przedni |
Skrzynia biegów | Automatyczna, 8-stopniowa |
Moc maksymalna | 170 KM3500 |
Moment maksymalny | 390 Nmprzy 1750-2500 rpm |
Prędkość maksymalna | 175 km/h |
Dopuszczalna masa przyczepy hamowanej | 2800 kg |
Dopuszczalna masa całkowita | 3025 kg |
Pojemność zbiornika paliwa | 55 l |