Sprawdź ile trzeba będzie zapłacić za ładowanie Tesli

Kilka miesięcy temu Tesla poinformowała, że będzie pobierać opłaty za korzystanie z sieci ładowarek supercharger. Dotychczas była to darmowa usługa będąca dodatkiem do zakupionego samochodu. Z uwagi na coraz większy popyt Tesla zdecydowała się jednak to zmienić.

Obraz
Aleksander Ruciński

Wszystko za sprawą Tesli Model 3 - najpopularniejszego auta w dotychczasowej historii marki, bijącego absolutne rekordy sprzedaży. Znaczący wzrost liczby użytkowników superchargerów oznacza większe koszty oraz konieczność rozbudowy infrastruktury ładowania. Stąd decyzja o wprowadzeniu opłat dla wszystkich klientów, którzy dokonali zakupu Tesli po 15 stycznia 2017 roku.

Nie da się ukryć, że przejście z darmowego systemu na płatny, może zostać odebrane przez wielu klientów jako krzywdzące. Aby zmniejszyć poziom ewentualnego rozczarowania, Tesla zdecydowała się na przyznawanie rocznego przydziału w wysokości 400 kWh, co pozwala pokonać około 1600 km. Niewiele, choć lepsze to niż nic.

Wszyscy, którzy wykorzystają darmowy limit, co wydaje się raczej nieuniknione, będą zmuszeni uiszczać opłatę za ładowanie. Na razie nie znamy dokładnych kwot, gdyż będą one uzależnione od konkretnego regionu. Wszelkie szczegóły i wskazówki, wraz z kosztem będą wyświetlane w systemie multimedialnym Tesli. Różnice pomiędzy USA, a Europą wydają się nieuniknione, lecz przedstawiciele marki uspokajają, prezentując rzeczywiste przykłady tras wraz z orientacyjnym kosztem ich pokonania.

Obraz

I tak przejechanie trasy z San Francisco do Los Angeles będzie wydatkiem w wysokości 15 dolarów (około 60 zł). Jadąc z Los Angeles do Nowego Jorku wydamy natomiast 120 dolarów (około 500 zł). Jeśli zaś chodzi o Europę, pokonanie drogi z Paryża do Rzymu pochłonie równowartość 60 dolarów, co stanowi równowartość około 250 zł.

Obecnie Tesla posiada 795 stacji ładowania w USA i Europie. Każda z nich umożliwia jednoczesne zasilanie od 6 do 8 samochodów. W większości przypadków, 30 minutowy proces pozwala na pokonanie 270 km. W najbliższych latach infrastruktura ładowarek Tesli zostanie znacząco rozbudowana, a czas ładowania skrócony. Wszystko to będzie możliwe właśnie dzięki wprowadzeniu opłat.

Możliwość darmowego ładowania bez wątpienia stanowiła znaczącą zachętę do zakupu Tesli. Wątpliwe jednak, żeby rezygnacja z tej formy promocji znacząco wpłynęła na popyt. Klienci decydujący się na auta tej marki to zamożni i świadomi ludzie. Poza tym mimo opłat za ładowanie, koszty podróżowania Teslą nadal przedstawiają się dość atrakcyjnie.

Źródło artykułu: WP Autokult

Wybrane dla Ciebie

Na którym biegu auto pali najmniej? Sprawdziliśmy i wiemy dokładnie
Na którym biegu auto pali najmniej? Sprawdziliśmy i wiemy dokładnie
"Wilcze oczy" coraz częściej przy polskich drogach. Zobacz, czym są
"Wilcze oczy" coraz częściej przy polskich drogach. Zobacz, czym są
Nowy obowiązek w samochodach. UE już podała, kiedy zacznie obowiązywać
Nowy obowiązek w samochodach. UE już podała, kiedy zacznie obowiązywać
Wielki powrót Testarossy. Ferrari 849 to nowa hiperhybryda z Maranello
Wielki powrót Testarossy. Ferrari 849 to nowa hiperhybryda z Maranello
To koniec Jeepa Wranglera w Polsce. Ostatnie egzemplarze na sprzedaż
To koniec Jeepa Wranglera w Polsce. Ostatnie egzemplarze na sprzedaż
Jeśli nagrywasz policjanta, nie mów mu jednej rzeczy
Jeśli nagrywasz policjanta, nie mów mu jednej rzeczy
Kolejna podwyżka stawek za przejazd autostradą A2. To już druga w tym roku
Kolejna podwyżka stawek za przejazd autostradą A2. To już druga w tym roku
Tak wygląda Škoda Octavia przyszłości. Nie ma mowy o żadnym SUV-ie
Tak wygląda Škoda Octavia przyszłości. Nie ma mowy o żadnym SUV-ie
Koniec rosyjskiego eldorado. Ogromny spadek sprzedaży chińskich aut
Koniec rosyjskiego eldorado. Ogromny spadek sprzedaży chińskich aut
Sprawdziłem całoroczne opony latem. Test w warunkach drogowych
Sprawdziłem całoroczne opony latem. Test w warunkach drogowych
Cupra Tindaya to nowa wizja przyszłości marki. Kierowcy nie zastąpi tryb autonomiczny
Cupra Tindaya to nowa wizja przyszłości marki. Kierowcy nie zastąpi tryb autonomiczny
Oto nowe Renault Clio. Pod maską duży silnik palący 3,9 l/100 km
Oto nowe Renault Clio. Pod maską duży silnik palący 3,9 l/100 km