Nie widać pasów poziomych, więc nie wiadomo, kto w którym kierunku może pojechać. Lepiej wcześniej zwrócić uwagę na znak pionowy i trzymać dystans od innych pojazdów. © fot. Filip Buliński

Śnieżyce w mieście. 4 rzeczy, na które trzeba szczególnie uważać

Niezależnie od tego, czy jeździcie po dużym, czy małym mieście, śnieżyca komplikuje sprawne poruszanie się. Oto 4 rzeczy, o których należy bezwzględnie pamiętać, kiedy ulice są ośnieżone. Zapominając o nich, można spowodować zagrożenie.

Wszystko sprowadza się do tego, że jezdnie pokryte śniegiem mają niewidoczne oznaczenia poziome. Tylko pozornie może to być małym problemem. Popatrzcie na zdjęcie poniżej, na którym widać przechodzącą przez jezdnię pieszą. Czy jest na przejściu? Nie widać pasów. Kierowca, nie patrząc na znaki pionowe, może wpaść na pieszego, bo droga hamowania jest bardzo długa. Zwłaszcza kiedy będzie to mniejsza uliczka, odśnieżana raczej w ostatniej kolejności.

Pieszy na przejściu w śniegu wygląda jakby po prostu wszedł na jezdnię. Kierowca w takich warunkach powinien myśleć za siebie i za pieszego.
Pieszy na przejściu w śniegu wygląda jakby po prostu wszedł na jezdnię. Kierowca w takich warunkach powinien myśleć za siebie i za pieszego. © fot. Filip Buliński

Jeszcze większą trudność mogą sprawić rowerzyści, szczególnie na przejazdach poprzecznych przez jezdnię. Nawet w dobrych warunkach kierowcy często nie widzą rowerzystów podczas skrętu w prawo. Brak widocznej ścieżki rowerowej to dodatkowe utrudnienie. Choć pocieszać może fakt, że w taką pogodę mało kto wsiada na rower.

Trzecią, niezwykle istotną sprawą, są duże skrzyżowania, tzw. ronda oraz zjazdy, wjazdy, zwężenia. W takich miejscach istotne jest trzymanie się swojego pasa ruchu, którego nie widać. Dlatego też w tej sytuacji należy szczególnie pamiętać o zasadzie ostrożności i braku zaufania do innych uczestników ruchu.

Kolizja w takich warunkach będzie wielce kłopotliwa, a do tego może być trudno ustalić jednoznacznego sprawcę. Policja - w obliczu braku widocznych oznaczeń poziomych - może wystawić mandat każdej ze stron za niezachowanie ostrożności. Dlatego, choć niektórych z was irytuje powolny ruch w mieście, to w trudnych warunkach lepiej wolniej niż wcale. Każda kolizja jeszcze bardziej spowolni ten ruch.

Ostatnia rzecz, dotycząca znaków pionowych, ale już bardziej ogólna, to przyczepność w takich miejscach. Jeśli hamujecie awaryjnie, starajcie się utrzymywać tor jazdy tak, by koło nie trafiło na linię na jezdni, gdyż to szczególnie śliski rodzaj podłoża. Można w ten sposób skrócić drogę hamowania nawet o kilka metrów.

Źródło artykułu: WP Autokult

Wybrane dla Ciebie

"Drift-Stop" na ulicach polskich miast. Posypały się mandaty
"Drift-Stop" na ulicach polskich miast. Posypały się mandaty
Będzie nowa obwodnica przy granicy. Wiemy kiedy
Będzie nowa obwodnica przy granicy. Wiemy kiedy
Ruszyła akcja policji. Będzie trwała przez tydzień
Ruszyła akcja policji. Będzie trwała przez tydzień
Koniec płacenia na bramkach. Idzie zmiana na chorwackich autostradach
Koniec płacenia na bramkach. Idzie zmiana na chorwackich autostradach
Test: Toyota Hilux GR Sport II – dokładnie taka, jak trzeba
Test: Toyota Hilux GR Sport II – dokładnie taka, jak trzeba
Elektryczny Golf później niż planowano. To kwestia pieniędzy
Elektryczny Golf później niż planowano. To kwestia pieniędzy
Potężne kary w 2026 r. Sprawdzają każdą umowę na auto
Potężne kary w 2026 r. Sprawdzają każdą umowę na auto
Szef stylistów BMW tłumaczy modę na duże grille. Chodzi o Chiny
Szef stylistów BMW tłumaczy modę na duże grille. Chodzi o Chiny
Coraz popularniejsze, ale "okropne w obsłudze". Szef marki krytykuje
Coraz popularniejsze, ale "okropne w obsłudze". Szef marki krytykuje
Rozbili chińskie auto. Poważna wada wyszła na jaw
Rozbili chińskie auto. Poważna wada wyszła na jaw
Nowy sprzęt na A4. Jedziesz 140 km/h? I tak dostaniesz mandat
Nowy sprzęt na A4. Jedziesz 140 km/h? I tak dostaniesz mandat
Pojechałem na giełdę w Słomczynie poszukać samochodów. Wróciłem z 50 groszami w kieszeni
Pojechałem na giełdę w Słomczynie poszukać samochodów. Wróciłem z 50 groszami w kieszeni