Mistrzowska jazda Verstappena w deszczu. Max wygrywa dramatyczny wyścig w Brazylii

To był niesamowicie emocjonujący rollercoaster. Niedzielne zmagania na torze Interlagos niewątpliwie przejdą do historii, a to za sprawą licznych zwrotów akcji, rozbitych bolidów i jazdy Maxa, która przypominała najlepsze występy Ayrtona Senny.

SAO PAULO, BRAZIL - NOVEMBER 3: Pierre Gasly of France and Alpine F1 team celebrates on the podium during the F1 Grand Prix of Brazil at Autodromo Jose Carlos Pace on November 3, 2024 in Sao Paulo, Brazil. (Photo by Kym Illman/Getty Images)
Źródło zdjęć: © GETTY | Kym Illman

Weekend na torze w Brazylii stał pod znakiem trudnych warunków atmosferycznych. O ile piątkową czasówkę oraz sobotni sprint udało się bez problemu rozegrać, o tyle podczas kwalifikacji do wyścigu, niebo nad torem się otworzyło i nie dało kierowcom możliwości rywalizowania.

Po raz szósty w historii Formuły 1, sesję kwalifikacyjną przeniesiono na niedzielny poranek. Pogoda jednak się nie poprawiła, prognozy zapowiadały opady przez cały dzień, a to zwiastowało naprawdę spore emocje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Škoda Elroq to pierwszy kompaktowy elektryk marki. Cena zapowiada się atrakcyjnie

Z nieba do piekła – tak można w skrócie opisać niedzielę z perspektywy Lando Norrisa. W kwalifikacjach wszystko ułożyło się perfekcyjnie. Brytyjczyk zdobył pole position, podczas gdy jego rywal do tytułu miał sporo pecha. Kraksa Strolla pod koniec Q2 uniemożliwiła Verstappenowi dokończenie decydującego okrążenia, a chwilę przed wywieszeniem czerwonej flagi Max spadł na 12. pozycję, co oznaczało odpadnięcie z kwalifikacji. Po doliczeniu kary za wymianę silnika okazało się, że Holendra czeka start z 17. pozycji. Absolutnie nikt nie spodziewał się wtedy, że kilka godzin później, to właśnie Verstappen przekroczy linię mety jako pierwszy.

3 godziny po zakończeniu czasówki kierowcy ustawili się na polach startowych. Lando znany z raczej kiepskich startów, po raz kolejny w tym roku oddał prowadzenie już w pierwszym zakręcie, a liderem wyścigu został George Russell. Jednocześnie z tyłu stawki Verstappen bez problemu wyprzedzał jadące przed nim bolidy, po raz kolejny pokazując, jak genialnym jest kierowcą i jak świetnie radzi sobie w ekstremalnych warunkach. Już po kilkunastu okrążeniach Holender znalazł się na szóstej pozycji. Zupełnie nie tak wyobrażali to sobie w McLarenie, jednak najgorsze miało dopiero nadejść

Wraz z upływającymi okrążeniami, kierowcy zaczęli coraz bardziej zastanawiać się nad strategią. Pogoda była sporą niewiadomą, ale zniszczone opony zmuszały do podjęcia kluczowej decyzji o zjeździe do alei serwisowej. W tej kwestii pomocny okazał się Hulkenberg, który wypadł z toru na 27. okrążeniu i wywołał wirtualną neutralizację. Wielu kierowców, w tym Norris i Russell, wykorzystało okazję i założyło świeże opony. Decyzja wydawała się być w tamtym momencie bardzo trafiona, gdyż chwilę później nad torem rozpętała się potężna ulewa. Nagłe pogorszenie warunków wykorzystał Norris, który wyprzedził Russella i awansował na czwartą pozycję.

Wobec nasilających się opadów deszczu, dyrekcja wyścigu postanowiła nie ryzykować i na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. W boksach nadal nie było Maxa Verstappena i kierowców Alpine, którzy dzięki temu znaleźli się na czele wyścigu. Mimo dogodnej okazji, związanej z obecnością safety cara na torze, nie zdecydowali się oni na zjazd po świeże opony, zupełnie jakby cała trójka przeczuwała, że za chwilę wydarzy się coś, co odmieni losy wyścigu o 180 stopni.

Podczas jazdy za samochodem bezpieczeństwa, bolid rozbił Franco Colapinto, a dyrekcja wyścigu wstrzymała zawody. Wszystko obróciło się na korzyść Red Bulla. Zgodnie z przepisami, podczas okresu czerwonej flagi, kierowcy mogą zmieniać opony. To oznaczało, że Verstappen, Ocon i Gasly mogli wykonać pit-stop "za darmo". Po restarcie Max miał tylko jedno zadanie i wykonał je bezbłędnie. Wyprzedził Ocona i zaczął budować przewagę, a na metę wjechał 20 sekund przed duetem Alpine. Tymczasem Norris, nie tylko nie był w stanie gonić prowadzącej trójki, ale zamiast tego popełniał błędy, wypadał z toru, a na koniec nie mógł nawet zaatakować Leclerca i finiszował na szóstej pozycji.

Max dobitnie pokazał, kto w tym sezonie zasługuje na mistrzostwo. Jego jazda, świetne manewry wyprzedzania oraz tempo w drugiej fazie wyścigu, gdy raz za razem bił rekord najlepszego czasu okrążenia, przywodzą na myśl najlepsze występy Ayrtona Senny. Z resztą to nie pierwszy raz gdy Verstappena porównuje się do legendarnego Brazylijczyka. Już w 2016 roku, właśnie na Interlagos, podczas deszczowego wyścigu, dał popis kapitalnej jazdy, odrabiając 13 pozycji w 16 okrążeń. Weekend, który wydawał się koszmarny dla Red Bulla, ostatecznie odebrał Norrisowi nadzieję na zdobycie tytułu. Owszem, Lando miał trochę pecha z czerwoną flagą, ale na rezultat wyścigu wpłynęły także jego liczne błędy. Tak nie może jeździć kierowca, który aspiruje do bycia mistrzem świata.

W tym momencie Norris traci do Verstappena 62 punkty. Aby dokonać cudu i pokonać Maxa, musiałby wygrać pozostałe 3 wyścigi, a Holender musiałby każdy z nich kończyć maksymalnie w okolicach 7-8 pozycji. Niemożliwe, prawda? Trudno znaleźć osobę, która nadal realnie wierzy w porażkę Verstappena.

Ferrari nie zdołało utrzymać formy z USA i Meksyku. Scuderia była na Interlagos zdecydowanie wolniejsza od McLarena. Na dodatek fatalny weekend zaliczył Sainz, który rozbił bolid zarówno w kwalifikacjach, jak i wyścigu. Leclerc natomiast wyciągnął maksimum z samochodu, jaki miał do dyspozycji i dowiózł 5. miejsce. Mimo takiego rezultatu, ekipa z Maranello straciła do McLarena jedynie 7 punktów. Przyczyniła się do tego rozczarowująca jazda Norrisa oraz kara, jaką dostał Piastri za kolizję z Lawsonem, która zepchnęła Australijczyka na 8. pozycję. Tifosi nadal mają prawo mieć nadzieję, że ich ukochana ekipa pokona stajnię z Woking, a następny wyścig - GP Las Vegas - może po raz kolejny w tym sezonie zmienić układ sił pomiędzy trzema najlepszymi ekipami.

Największym wygranym Grand Prix Sao Paulo jest niewątpliwie zespół Alpine. Ekipa która od początku sezonu zmaga się z licznymi problemami, wywalczyła w niedzielę podwójne podium i aż 33 punkty. To dwa razy więcej niż zespół zdobył do tej pory w całym sezonie 2024. Świetny wynik pozwolił Alpine na awans o 3 pozycje w generalce i włączenie się do walki z Haasem, Williamsem i RB o 6. miejsce w klasyfikacji konstruktorów.

Max po raz kolejny udowodnił, że gdy do gry włącza się pogoda, jest nie do zatrzymania i nawet start niemal z końca stawki nie jest dla niego przeszkodą. Możemy być niezadowoleni, że świetna jazda Maxa odbiera nam emocje w walce o mistrzostwo, ale warto sobie uświadomić jedną rzecz. Mamy przywilej oglądać na żywo kapitalne występy jednego z najlepszych kierowców w historii Formuły 1.

Ten materiał prezentujemy w ramach współpracy z Patronite.pl. Autorem jest Paweł Wasilewski. Możesz wspierać Autora bezpośrednio na jego profilu na Patronite https://patronite.pl/owyscigach

Wybrane dla Ciebie

Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów
"Mogą demoralizować kierowców". Ekspert o projekcie zmian w przepisach
"Mogą demoralizować kierowców". Ekspert o projekcie zmian w przepisach