Przepłynęli 5000 km passatem przez ocean. Podróż zajęła aż 119 dni

Włoch Marco Amoretti oraz jego przyjaciel Marco De Candia dokonali w 1999 roku niesamowitego wyczynu. Przepłynęli Atlantyk pływającymi samochodami, pokonując łącznie 5 tysięcy kilimetrów w 119 dni. Wszystko po to, by spełnić marzenie chorego ojca.

119 dni w namiocie zamontowanym na dachu Volkswagena Passata - to z pewnością nie była łatwa wyprawa.119 dni w namiocie zamontowanym na dachu Volkswagena Passata - to z pewnością nie była łatwa wyprawa.
Źródło zdjęć: © instagram.com/car_vintage
Aleksander Ruciński

Kiedy ojciec Marco, 67-letni Giorgio Amoretti, dowiedział się, że choruje na nowotwór, postanowił zrealizować swoje największe marzenie. Wraz ze swoimi synami chciał przemierzyć Ocean Atlantycki, a podróż miała odbyć się na pokładzie pływających samochodów. Po diagnozie lekarzy panowie szybko zabrali się do pracy.

Nie zdecydowali się na zaawansowane przeróbki. Wypełnili wnętrza passata i forda taunusa nadmuchiwaną poduszką, która zapewniała wystarczającą wyporność, wyposażyli je w ratunkowe boje, system radiowy i nawigacyjny oraz dwa źródła napędu - żagiel i śrubę. Rodzinna wycieczka wystartowała z portu Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich w kierunku Karaibów.

Niestety, stan ojca szybko się pogorszył i dwaj bracia wrócili z nim do domu. Marco Amoretti postanowił, że będzie kontynuował podróż z pomocą przyjaciela, Marco De Candia. Następne 119 dni mężczyźni spędzili na wodzie w fordzie taunusie i volkswagenie passacie. Przez ten czas żyli w zamontowanych na dachach namiotach.

Rock and roll on the sea car !.mp4

Po drodze mieli do czynienia z niejednym sztormem i burzą. Zdarzył im się też 42-dniowy okres, kiedy, mimo telefonu satelitarnego obecnego na pokładzie, nie mieli żadnego kontaktu ze światem.

"Kiedy w końcu dodzwoniliśmy się do domu, ciągle pytałem o mojego ojca. Najpierw nie powiedzieli nam nic, aby nie obniżyć naszych morali, ale tuż przed naszym przybyciem na Martynikę dowiedziałem się, że umarł" - powiedział Marco Amoretti w rozmowie z serwisem The Local.

Dotarcie do celu było słodko-gorzkim momentem wyprawy. Amoretti i De Candia dokonali niesamowitego wyczynu. To pierwsi ludzie, którzy przepłynęli Atlantyk samochodem. Pośmiertnie zrealizowali też marzenie 67-letniego Giorgio, lecz Marco mocno przeżył to, że nie mógł cieszyć się sukcesem wraz z ojcem. Choć opisywane wydarzenia miały miejsce już dwie dekady temu, ściskają za gardło po dziś dzień.

To wspaniała historia z motoryzacją w tle, która teraz, w dobie mediów społecznościowych, z pewnością doczekałaby się znacznie większego rozgłosu. Amoretti ciągle pływa na samochodzie i obecnie szuka osób, które pomogłyby nagrać film o jego podróży.

Wybrane dla Ciebie

Ostateczne potwierdzenie. Niemiecki gigant ma duże problemy
Ostateczne potwierdzenie. Niemiecki gigant ma duże problemy
Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów