Poznaliśmy polskie ceny elektrycznego Hyundaia Kony. Duży zasięg swoje kosztuje

Polski importer Hyundaia długo kazał nam czekać na polskie ceny Kony Electric. Wreszcie je poznaliśmy i nawet w porównaniu do konkurencji na prąd – nie jest tanio. Koreański crossover oferuje jednak zasięg, o którym inne elektryki mogą pomarzyć.

Nie ma grilla, bo i po co.Nie ma grilla, bo i po co.
Źródło zdjęć: © Fot. Materiały prasowe/Hyundai
Michał Zieliński

Ponad 11 miesięcy po premierze Hyundaia Kony Electric samochód trafia do Polski. Od wersji spalinowej różni się szczegółami. Jest trochę dłuższa, ma mniejszy prześwit, bagażnik ma mniejszą pojemność, a na przodzie próżno szukać grilla. Odmiana na prąd jest też zauważalnie droższa – kosztuje przynajmniej 165 900 zł.

Co w standardzie?

Za tyle otrzymujemy wersję z baterią o pojemności 39,2 kWh i 136-konnym silnikiem elektrycznym. Teoretyczny zasięg wynosi 289 km w cyklu WLTP. Dopiero wybierając droższą odmianę zyskujemy akumulator o pojemności 64 kWh i silnik o mocy 204 KM. Taka wersja kosztuje przynajmniej 189 900 zł i w teorii przejedzie 449 km na jednym ładowaniu.

Słabsza Kona Electric występuje tylko w jednym poziomie wyposażenia Premium. W standardzie oferuje m.in. komplet poduszek powietrznych, automatyczną klimatyzację, kamerę cofania, podgrzewane fotele i kierownicę, kamerę cofania, światła LED, 8-calowy ekran systemu multimedialnego z nawigacją oraz system nagłośnienia Krell. Jedyne dostępne opcje to lakier metalizowane oraz malowane na ciemno dach i lusterka.

Mocniejsza Kona Electric ładuje się do 80 proc. w 75 minut
Mocniejsza Kona Electric ładuje się do 80 proc. w 75 minut © Fot. Materiały prasowe/Hyundai

Decydując się na odmianę z większym zasięgiem zyskujemy wybór wersji wyposażeniowej Platinum. Oferuje wszystko to, co Premium, ponadto m.in. zestaw systemów bezpieczeństwa (np. podążanie na zadanym pasie ruchu czy system monitorowania martwego pola), elektrycznie składane lusterka, przednie czujniki parkowania, bezprzewodowa ładowarka czy wyświetlacz HUD. Kluczowym dodatkiem jest jednak pompa ciepła. Elektryczna Kona w topowej odmianie kosztuje 206 900 zł.

Czy Kona Electric jest droga?

Moim zdaniem na elektrycznego crossovera Hyundaia trzeba patrzeć z dwóch stron. Po pierwsze, mamy bazową wersję, która oferuje zasięg zbliżony do konkurencji. Tutaj Kona nie wypada najlepiej. Znacznie większe Nissan Leaf i Hyundai Ioniq kosztują mniej, a na jednym ładowaniu przejadą podobne dystanse. Japoński kompakt ma też lepsze osiągi. Z kolei niewiele mniejsze Renault Zoe kosztuje ponad 20 tys. zł mniej.

Inaczej sprawa wygląda, gdy skupimy się na wersji z większym zasięgiem. Jedynym elektrykiem na polskim rynku, który pozwala na tak rzadkie wizyty przy ładowarce jest kosztujący ponad 350 tys. Jaguar I-Pace. Oczywiście tutaj cechy wspólne obu aut się kończą, więc trudno je porównywać. Jeśli kupować Konę Electric to właśnie w tej wersji.

Wybrane dla Ciebie

Ostateczne potwierdzenie. Niemiecki gigant ma duże problemy
Ostateczne potwierdzenie. Niemiecki gigant ma duże problemy
Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów