Pod napięciem – Brabus E 220 CDI BlueEFFICIENCY D3 Hybrid Concept (2011)

Oprócz oczekiwanego Rocketa na salonie we Frankfurcie Brabus zaprezentował prototyp innego, bardzo interesującego samochodu. Chodzi o hybrydowego Mercedesa E, który jest dowodem, że również tunerzy interesują się ekologią.

Olgierd Lachowski

22 września 2011, 07:00

Oprócz oczekiwanego Rocketa na salonie we Frankfurcie Brabus zaprezentował prototyp innego, bardzo interesującego samochodu. Chodzi o hybrydowego Mercedesa E, który jest dowodem, że również tunerzy interesują się ekologią.

Eko tuning nie jest niczym nowym na rynkach europejskich. Wiele firm zajmujących się chiptuningiem ma w ofercie programy zmniejszające zużycie paliwa silników spalinowych. Brabus posunął się znacznie dalej, bo postawił na napęd hybrydowy.

Do budowy prototypu posłużył zasilany olejem napędowym Mercedes-Benz C 220 CDI BlueEFFICIENCY, wyposażony w 4-cylindrowy silnik o objętości skokowej 2,1 l. Wspomagany turbodoładowaniem seryjny motor ma moc 170 KM przy 3000-4200 obr./min i moment obrotowy 400 Nm w przedziale 1400-2800 obr./min.

Napęd jest realizowany przez koła tylne, a do wyboru są dwie skrzynie biegów: 6-biegowa, manualna lub 7-biegowa, automatyczna 7G-Tronic. W tym wozie jest 6-biegowa skrzynka.

Do tuningu jednostki napędowej Brabus wykorzystał moduł PowerXtra D3, dzięki któremu moc silnika wzrosła do równych 200 KM, a maksymalny moment obrotowy do 450 Nm. To jednak nie wszystko, bo oprócz silnika cieplnego auto zostało wyposażone w silniki elektryczne.

Inżynierowie wykorzystali dwa silniki elektryczne zamontowane na tylnej osi, które przygotowała brytyjska firma Protean Electric. Każdy z nich wytwarza moc ciągłą 50 kW (68 KM) w trybie Eco oraz 80 kW (109 KM) mocy szczytowej w trybie Sport. W tym drugim trybie szczytowy moment obrotowy każdego z silników wynosi 800 Nm. Bezpieczne obroty to 2000 obr./min.

Oprócz silników na pokładzie, a w zasadzie pod nim, zainstalowano pakiet baterii litowo-jonowych, w których można zmagazynować energię o wartości 18,6 kWh. Akumulatory mogą być ładowane za pomocą specjalnego gniazda przygotowanego przez firmę RWE (dostawca prądu również w Polsce), jak i przy użyciu normalnego gniazdka. W pierwszym przypadku napięcie ładowania wynosi 380 V, natomiast w drugim – standardowe 220 V.

Baterie są także ładowane podczas hamowania przez silniki elektryczne (które mogą odzyskiwać do 140 kW mocy).

Samochód ma możliwość jazdy tylko na prądzie pobieranym z baterii. Wtedy według Brabusa w trybie Eco wóz ma zasięg 120 km, a w trybie Sport 80 km. To więcej niż przeciętne 60 km, które pokonuje kierowca każdego dnia. Emisja CO2 w tym przypadku wynosi 0 g/km. Musimy jednak pamiętać, że jeśli prąd produkowany jest przez elektrownię spalającą kopalne źródło energii, to ta rzeczywista emisja CO2 nie jest wcale zerowa.

Dodanie silników elektrycznych i akumulatorów zostało okupione wzrostem masy samochodu o 255 kg. Nie przeszkodziło to jednak w poprawieniu czasu przyspieszenia z 8,70 s (w aucie fabrycznym) do 7,40 s. Z kolei przyspieszenie z 60 km/h do 120 km/h, z użyciem również napędu elektrycznego, wynosi tylko 5,60 s. W zależności od trybu jazdy auto osiąga 190 km/h (Eco) lub 220 km/h (Sport).

Z innych zmian trzeba wymienić nowe elementy zawieszenia oraz układu hamulcowego. Ponieważ auto jest cięższe, a rozkład jego mas jest inny, Brabus wykorzystał nowe, 10-stopniowe amortyzatory przygotowane przez firmę Bilstein. Z tyłu zastosowano specjalne tarcze hamulcowe z dwoma zaciskami każda.

Od seryjnego samochodu Brabus różni się tylko nieznacznie. Różnice stanowią przedni zderzak i listwy progowe oraz inne koła. Zderzak z diodami LED używanymi jako światła do jazdy dziennej oraz listwy boczne wykonano z tworzyw sztucznych. Auto jeździ na kołach z 19-calowymi felgami Monoblock Q obutymi w opony 245/35 R 19 z przodu i z tyłu.

Od fabrycznego wnętrze odróżnia się dwoma elementami. Pierwszy z nich to aluminiowe nakładki na pedały, które nie mają żadnego znaczenia w tym samochodzie, a drugi to dotykowy panel kontrolny, za którego pomocą można wybierać spośród kilku trybów jazdy i który pokazuje przepływ i zużycie energii w aktualnie wybranym trybie jazdy.

Ten model Brabusa jako jeden z niewielu w historii firmy (jeśli nie pierwszy) nie jest na sprzedaż za żadne pieniądze. Auto najprawdopodobniej pozostanie prototypem.