Plaga u naszych sąsiadów. Dostają prawa jazdy, a nie znają przepisów
W Niemczech działają zorganizowane grupy przestępcze, które ułatwiają kandydatom na kierowców zdanie egzaminu teoretycznego lub oferują podrobione prawa jazdy – informuje "Deutsche Welle".
Prawo jazdy powinno być uniwersalnym potwierdzeniem wiedzy i kwalifikacji do prowadzenia pojazdu. Okazuje się jednak, że w wielu przypadkach może być inaczej. Jak informuje DW, w pierwszej połowie 2025 r. odnotowano blisko 2,2 tys. przypadków oszustw podczas egzaminu teoretycznego. W całym 2024 r. było ich 4,2 tys., więc zjawisko nieznacznie przybiera na sile. W samym Berlinie – statystycznie – codziennie dochodzi do jednej próby oszustwa.
Jak informuje DW, najczęściej dochodzi do otrzymywania zewnętrznej pomocy w realizowaniu zadań na egzaminie teoretycznym. Zdarza się, że na egzamin teoretyczny zgłasza się ktoś podobny do kandydata na kierowcę. Jeśli jest to osoba o większej wiedzy i nie wzbudzi podejrzeń pracowników ośrodka, po prostu zdaje egzamin za kogoś innego. Często dochodzi jednak do prób nieco bardziej subtelnego oszukania systemu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mazda CX-60 - test napędu i-ACTIV AWD
Kandydaci na kierowców przychodzą na egzamin z mikrokamerami i słuchawkami, zapewniającymi bieżącą komunikację z osobą na zewnątrz. Kamera pozwala na odczytywanie na bieżąco pytania przez "konsultanta", który wskazuje kandydatowi na kierowcę, którą odpowiedź należy zaznaczyć. Zdarzają się też oszustwa z przedkładaniem w ośrodku podrobionego dowodu osobistego. Zdaniem stowarzyszenia TÜV takie scenariusze każą podejrzewać, że za procederem stoją zorganizowane grupy.
Według DW do tej pory czasami zdarzało się, że przyłapane na oszustwie osoby nie były karane ani jak za przestępstwo, ani nawet jak za wykroczenie. Egzamin przerywano, a sprawę zamiatano pod dywan. Obecnie nastawienie jest już inne. Przed sądem w Kessel właśnie toczy się proces w sprawie oszustw przy egzaminach na prawo jazdy. Na ławie oskarżonych zasiedli dwaj członkowie gangu. Jednym z nich jest młody urzędnik, który miał sprzedać prawa jazdy co najmniej 112 osobom. Skala problemu w całym kraju jest jednak najpewniej o wiele większa niż liczba wykrytych przypadków oszustw.