Opony w innym rozmiarze niż homologowany. Czy to legalne?
Temat sporny od lat, zwłaszcza w środowisku off-roadowym, ale też pośród miłośników samochodów sportowych i tuningu. Czy zmiana rozmiaru opon na inny niż homologowane przez producenta może nieść za sobą jakiekolwiek konsekwencje?
W świadectwie homologacji każdego pojazdu są określone wymiary kół i rozmiary opon dopuszczone przez producenta. Są to rozmiary stosowane dla jednego modelu, zależnie od wersji. Rozbieżność może być bardzo duża. Przykładem niech będzie VW Golf VII 1.5 TSI, który po liftingu mógł mieć opony w rozmiarze od 195/65 R15 do 225/35 R19. Spora różnica w szerokości, ale też w średnicy.
Zastosowanie obu tych rozmiarów w Golfie jest zgodne nie tylko z przepisami, ale i z homologacją samochodu. A co, jeśli kierowca zastosuje rozmiar opony, który nie widnieje w homologacji?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Offroad Marcina: Defender czy Wrangler - który jest lepszą terenówką?
Teoria kłóci się z praktyką
Rozmiar obręczy, opon, czy całych kół jest cały czas przedmiotem dyskusji i sporów, choć czysto teoretycznych. Spędziłem dużo czasu na poszukiwaniu wiarygodnych informacji o przypadkach, kiedy to właściciel pojazdu miał jakiekolwiek konsekwencje czy nieprzyjemności z powodu niewłaściwego rozmiaru ogumienia.
Poza stwierdzeniami, że ubezpieczyciel może odmówić wypłaty odszkodowania z tego powodu (co nie zostało podparte żadnymi przykładami) niczego nie znalazłem. Dotychczasowa praktyka mówi więc, że nikomu nic nie grozi.
W środowisku off-road od lat toczy się dyskusja na ten temat, ale tam jest on nieco inny niż w przypadku aut osobowych. W osobówkach można zmienić szerokość czy średnicę o 20-40 mm. W terenówkach nierzadko zmienia się średnicę opony o 50-120 mm. Z reguły jest to zmiana o ok. 50-60 mm. To już istotnie wpływa nie tylko na zachowanie pojazdu, ale także na wskazania przyrządów pomiarowych.
Konia z rzędem temu, kto wskaże choćby jeden przypadek problemów z tego tytułu. Osoby podróżujące za granicę spotykają się z kontrolami drogowymi, ale nie słyszałem o sytuacji, żeby komuś zabroniono dalszej jazdy czy choćby upomniano, że ma nieprawidłowy rozmiar opon.
Co mówią przepisy?
Prawo nie mówi na ten temat nic wprost. Opony mają nie wystawać poza obrys pojazdu i mieć jednakową konstrukcję na jednej osi – tyle sprawdza diagnosta lub policjant w czasie kontroli drogowej. Jednak zdaniem rzecznika ITS diagnosta powinien również sprawdzać rozmiar opon, a niezgodność z homologacją pojazdu powinna skutkować wynikiem negatywnym badania.
Pojazd musi być zgodny w warunkami dopuszczenia do ruchu, czyli mieć wszystkie części z homologacją, kiedy jest ona wymagana. Zgodnie z przepisami ogólnymi, rozmiar lub typ opony musi być po prostu zgodny z wymaganiami rozporządzenia o warunkach technicznych i nie zagrażać bezpieczeństwu.
Zagłębmy się w szczegóły
Ustawa Prawo o ruchu drogowym mówi, że zabrania się stosowania w pojeździe przedmiotów wyposażenia i części nieodpowiadających warunkom określonym w przepisach szczegółowych. Pojazd dopuszczony do ruchu po drogach publicznych ma homologację całopojazdową oraz na poszczególne elementy. Wszystkie elementy wpływające na bezpieczeństwo muszą być zgodne z homologacją pojazdu lub posiadać homologację własną, jeśli ta zgodność nie jest wymagana. O co konkretnie chodzi?
Przykładowo, producent pojazdu nakazuje stosowanie żarówki H7, ale nie określa dla niej parametrów. Tym samym używanie dowolnej żarówki H7 jest dopuszczalne pod warunkiem, że ma ona własną homologację. Jak więc będzie z rozmiarem ogumienia, to już się pewnie domyślacie.
Założenie do pojazdu dowolnej opony z homologacją drogową nie wystarczy, kiedy producent określa dopuszczalne rozmiary. Jeśli więc w homologacji całopojazdowej mamy określone rozmiary, to należy się ich trzymać.
Teoretycznie zmieniając rozmiar opony zmieniamy konstrukcję pojazdu na niezgodną z homologacją. A co z typem opony czy bieżnikiem? Jeśli producent tego nie określił (a coraz częściej i to jest określane, np. dla aut o wysokich osiągach), to można stosować dowolny model ogumienia z homologacją.
Trochę wbrew logice, ale w zgodzie z prawem
Zastosowanie innego, niż homologowany przez producenta, rozmiaru opon nie ma istotnego wpływu na zachowanie samochodu. Przykładowo, korekta w kierunku szerszego ogumienia, np. o 10 mm, ma taki sam lub mniejszy wpływ na zachowanie pojazdu jak zastosowanie ogumienia innego producenta, klasy czy przeznaczenia.
Prosty przykład - w teście Tire reviews, które sprawdzało opony całoroczne do SUV-ów, różnica w drodze hamowania na mokrej nawierzchni pomiędzy letnimi oponami referencyjnymi, a najgorszymi całorocznymi wyniosła 10 metrów. Jednak aby to lepiej zobrazować - różnica procentowa wyniosła aż 36 proc. Obie opony są zgodne z homologacją i posiadają homologację.
Trudno sobie wyobrazić, że samochód z oponami 235/55 R18 będzie zachowywał się znacznie gorzej, a co do zasady niebezpiecznie, niż na homologowanym rozmiarze opon 215/60 R18. Natomiast łatwo sobie wyobrazić, że zmiana opon z letnich na terenowe lub bieżnikowane bez zmiany rozmiaru znacząco pogorszy właściwości jezdne.
Nie trzeba też sobie niczego wyobrażać - wystarczy miarka, żeby zauważyć, że zmiana opon z szosowych na terenowe bez zmiany rozmiaru to w praktyce zmiana rozmiaru. Kształt bieżnika i budowa opony terenowej powodują, że szerokość styku opony się zwiększa, choć powierzchnia nierzadko zmniejsza.
Co więcej, zmiana opon z szosowych na terenowe MT zauważalnie zwiększa średnicę koła. W przypadku rozmiaru homologowanego dla Toyoty Hilux (265/65 R17), zmiana z fabrycznego ogumienia AT na opony MT sprawiła, że średnica kół zwiększyła się o 15 mm.
W praktyce trudno o jakiekolwiek sensowne uzasadnienie niedopuszczalności delikatnej korekty rozmiaru, zwłaszcza jeśli średnica zewnętrzna nie odbiega znacząco od standardu. Faktem jednak pozostaje, że niehomologowany rozmiar ogumienia to zmiana konstrukcji pojazdu niezgodna z homologacją, a więc co do zasady zmiana niezgodna z prawem.
Czy zmiana rozmiaru opon może mieć wpływ na gwarancję?
Zastosowanie innego rozmiaru ogumienia niż homologowany może mieć wpływ na gwarancję producenta na pojazd. Przykładowo, firma Ineos produkująca pojazd terenowy Grenadier wprost przestrzega właścicieli, że zmiana rozmiaru opon skutkuje utratą gwarancji. To jednak marka niszowa. A co z popularnymi?
Zapytałem o to przedstawiciela Renault Polska w odniesieniu do nietypowego, kosztownego rozmiaru ogumienia 215/60 R18 stosowanego w modelach Duster i Bigster. Ze względu na rozmiar używany tylko w tych dwóch pojazdach, opony zimowe są bardzo drogie (od ok. 760 zł za sztukę). Zmiana rozmiaru na 235/55 R18 (dokładnie ta sama średnica) pozwoliłaby kupić najtańsze zimówki za niecałe 400 zł za sztukę, a dobrej klasy - za ok. 600 zł. Niestety odpowiedź była jednoznaczna:
"Zakładanie kół/opon o innym rozmiarze niż zamontowane fabrycznie na pojeździe, może prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji i w takim przypadku wszelką odpowiedzialność ponosi użytkownik pojazdu. Oczywiste jest, że jakiekolwiek szkody powstałe w wyniku takiego działania nie będą mogły być usunięte w ramach gwarancji na pojazd".
O tym, jak istotny, przynajmniej w teorii, jest rozmiar ogumienia zgodny z przepisami, niech świadczy też fakt, że firma Steeler modyfikująca pojazdy terenowe na Arctic Trucks, które mają opony o średnicy blisko 10 cm większej niż homologowany, przed oddaniem auta klientowi robi dodatkowe badanie techniczne, które zezwala na stosowanie takiego ogumienia. I wszystkie zmiany wprowadzone w takim pojeździe są zgodne z homologacją.
Czy zmiana rozmiaru opon może mieć wpływ na odszkodowanie?
W przypadku polisy OC jest to bez znaczenia, ale Autocasco to już dość dowolna umowa pomiędzy właścicielem pojazdu a ubezpieczycielem. Ubezpieczyciel może zawrzeć pewne wyłączenia w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia. Przeczytałem OWU czterech firm ubezpieczeniowych i nigdzie nie znalazłem zapisu choćby sugerującego, że pojazd z zamontowanym innym ogumieniem niż homologowane, miałby być wyłączony z wypłaty odszkodowania.
Jeśli samochód ma ważne badanie techniczne i jest dopuszczony do ruchu, to nie ma podstawy do odmowy wypłaty odszkodowania. Dodatkowo, jak się nieoficjalnie dowiedziałem u osoby dobrze poinformowanej, ubezpieczyciel musiałby udowodnić, że zmiana w konstrukcji pojazdu wprowadzona przez użytkownika miała wpływ na powstanie lub wysokość szkody.
Trudno byłoby udowodnić, że jeśli wymusimy pierwszeństwo przejazdu i uderzymy w inny pojazd, albo podczas manewrowania na parkingu zahaczymy o betonowy słupek, to skutek byłby inny, gdyby ogumienie w naszym pojeździe miało inny rozmiar. Nawet niewyhamowanie przed przeszkodą nie jest zdarzeniem, które można byłoby "podciągnąć" pod taką zmianę w pojeździe, choć zastosowanie kiepskiego ogumienia z pewnością ma na to wpływ.
Niemniej, warto zwrócić uwagę na to, że ubezpieczyciele nie ponoszą odpowiedzialności z tytułu AC za szkody na dodatkowym wyposażeniu pojazdu, które nie zostało zgłoszone. Jeśli więc wjedziecie w dziurę w jezdni i uszkodzicie drogą felgę czy oponę w rozmiarze niehomologowanym, to nie spodziewajcie się odszkodowania za taką. Ubezpieczyciel, jeśli rzeczoznawca był wystarczająco bystry, wypłaci wam za oponę w rozmiarze zgodnym z homologacją. I to jest wciąż teoria, bo praktyki jako takiej po prostu nie ma.