Obowiązkowe kaski dla rowerzystów. Posłanka chce zmiany przepisów
W Polsce liczba wypadków z udziałem rowerzystów nie spada w ostatnich latach równie szybko jak liczba wszystkich wypadków drogowych. Czy to dobry moment na wprowadzenie obowiązku jazdy w kaskach? Zdaniem jednej z posłanek – jak najbardziej.
Polskie przepisy dotyczące rowerzystów i użytkowników elektrycznych hulajnóg nie przewidują nakazu jazdy w kasku ochronnym. Posłanka Agnieszka Maria Kłopotek, która dostała się do Sejmu z listy Trzeciej Drogi i PSL-u, chciałaby to jednak zmienić. "Coraz częściej na naszych drogach dochodzi do wypadków z udziałem rowerzystów i użytkowników hulajnóg elektrycznych. W 2024 roku doszło do 3765 takich zdarzeń, w których życie straciło 169 osób, a 3434 zostały ranne. Wśród nich dzieci, młodzież, dorośli – ludzie, którzy często mogliby uniknąć ciężkich urazów głowy, gdyby mieli na sobie kask" – pisze posłanka w interpelacji do ministra infrastruktury.
Posłanka pyta ministra, czy zamierza wprowadzić obowiązek jazdy w kasku dla użytkowników rowerów oraz hulajnóg elektrycznych. Na odpowiedź przyjdzie nam zapewne jeszcze poczekać, ale już dziś możemy przyjrzeć się liczbom i faktom.
Tak, rzeczywiście w 2024 r. liczba wypadków z udziałem rowerzystów wzrosła w Polsce o 4,7 proc. względem roku 2023 r. Kłopot ze statystyką polega tu jednak na tym, że sucha liczba nie daje nam wyobrażenia o tym, czy jest lepiej, czy gorzej. Nie wiemy bowiem, ile jednośladów jest w danym roku używanych na drogach. W końcu rowery nie podlegają obowiązkowi rejestracji czy ubezpieczenia. Wzrost popularności roweru jako środka transportu może więc przełożyć się na większą liczbę wypadków, ale jednocześnie nie musi to oznaczać, że jazda na rowerze stała się bardziej niebezpieczna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwszy kontakt z BMW M2 CS: najmniejsze M za pół miliona złotych!
Z pewnością założenie kasku na rower czy hulajnogę zwiększa bezpieczeństwo użytkownika takiego jednośladu. Jak bardzo? Według raportu Komisji Europejskiej, powołującej się na badania z 2018 r., używanie kasku przez dzieci zmniejsza ryzyko poważnego uszkodzenia mózgu o 65 proc., a śmierci w wypadku o 85 proc. Przeciwnicy przymusowych kasków są zdania, że rozwijane na rowerze prędkości nie są na tyle duże, by kask był potrzebny. Czasami to prawda, ale trzeba też brać pod uwagę, że rowerzystę może potrącić szybciej jadący pojazd. Według danych Komendy głównej policji, w 2024 r. kierowcy samochodów osobowych spowodowali ponad 1,8 tys. wypadków z rowerzystami. W przypadku takiego "spotkania" kask rowerowy z pewnością nie zaszkodzi.
Otwarte pozostaje też pytanie o to, czy państwo powinno ingerować w wolność dorosłych obywateli w zakresie tego, co może zaszkodzić im samym. Rowerzysta, który nie nosi kasku, ryzykuje własne życie. Nie naraża na szwank cudzego. Próba wykluczenia każdego życiowego ryzyka zawiodłaby nas do zakazu jazdy na szybkich motocyklach, uprawiania sportów ekstremalnych, palenia tytoniu, spożywania alkoholu czy jedzenia wysokokalorycznych posiłków o niskich walorach odżywczych.
Oczywiste jest, że kask może bardzo pomóc w przypadku rowerzystów, którzy nie nauczyli się jeszcze dobrze panować nad jednośladem. Nie zdziwiłbym się więc, gdyby rząd wprowadził nakaz jazdy w kaskach dla dzieci. Nie należałoby się tu jednak spodziewać rewolucyjnej poprawy bezpieczeństwa. Moje subiektywne obserwacje przekonują, że już dziś zdecydowana większość dzieci - przynajmniej tych mniejszych -jeździ w kaskach. To, że w ostatnich latach w tej materii wiele się zmieniło, pokazują liczby.
Badanie przeprowadzone w 2013 r. przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego i polegające na obserwacji dość wąskiej grupy ok. 500 użytkowników jednośladów wskazywało, że kask zakładało jedynie 13 proc. niepełnoletnich rowerzystów i nieco ponad 8 proc. dorosłych. Ta sama instytucja powtórzyła badanie w 2022 r. Obserwowano wówczas zachowanie 3,1 tys. rowerzystów. W kasku jechało niespełna 25 proc. z nich. Wzrost liczby użytkowników kasków jest więc ogromny.
W części państw UE już obowiązują przepisy nakazujące rowerzystom korzystanie z kasku. W Austrii do 12. roku życia, w Belgii dla użytkowników rowerów wspomaganych elektrycznie, w Czechach do 18. roku życia, na Słowacji do 15. roku życia na wszystkich drogach i dla wszystkich rowerzystów poza obszarem zabudowanym czy w Szwecji – do 15. roku życia.
Co jednak interesujące, dwa europejskie kraje, w których najprawdopodobniej jest najwięcej rowerzystów – Holandia i Dania – nie nakazują jazdy w kaskach.
Czas pokaże, co na pomysł posłanki odpowie Ministerstwo Infrastruktury. Jeśli przepis zostanie wprowadzony, pojawi się kwestia jego egzekwowania. Tymczasem policja już dziś nie radzi sobie z usunięciem z chodników i ścieżek rowerowych wspomaganych elektrycznie hulajnóg i przypominających rowery jednośladów, które rozpędzają się do 50 czy 60 km/h.