Nowe Mitsubishi Grandis – już znane, dalej dobre
Mitsubishi poszerza ofertę w segmencie kompaktowych SUV-ów modelem Grandis. To auto, które już znane jest z polskich dróg, ale biorąc pod uwagę jego zalety, Japończycy rozgrywają swoje karty całkiem nieźle.
Europejski rynek to około 6-7 proc. całej działalności Mitsubishi Motors. Z pewnością łatwiej byłoby porzucić jeden z najtrudniejszych rynków na świecie i skupić się na czymś łatwiejszym, ale nadal – to istotna tabelka w excelu wszystkich sprzedanych aut Mitsubishi. Choć na razie czekamy na samodzielny produkt z Dalekiego Wschodu (a taki, jak potwierdził mi prezes europejskiej komórki Frank Krol, jest w planach), na razie musimy się oprzeć na autach partnerów.
I właśnie dlatego na drogi wyjeżdża Grandis, który jest hybrydowym SUV-em segmentu C, bliźniakiem Renault Symbioza. Manewrując pomiędzy rozmaitymi potrzebami poszczególnych krajów Mitsubishi wybrało partnera bardzo dobrze. Renault – choć już bez Luki de Meo za sterami – jest u szczytu swojej formy, więc "przebranie" Symbioza w dalekowschodnie ciuszki wydaje się być rozsądnym krokiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Samochód Roku Internautów Wirtualnej Polski 2025: Dacia Bigster
Renault Symbioz był u nas na teście długodystansowym a wrażenia Mariusza Zmysłowskiego znajdziecie tutaj. Grandis różni się między innymi pasem przednim, który na pierwszy rzut oka bardzo przypomina ten z wycofanego modelu ASX. Zmodyfikowano również tylne światła, przez co można od razu zauważyć różnice pomiędzy Grandisem a Symbiozem.
Dzięki temu po raz pierwszy w Mitsubishi znajdziecie np. elektrochromatyczny dach który wyciemnia (ale nie całkowicie) kabinę po potraktowaniu prądem kolejnych jego fragmentów. Samo auto idealnie wpisuje się w segment kompaktowych SUV-ów. Ma dwupoziomowy bagażnik liczący 624 l (ale tu kreatywnie trzeba przesunąć kanapę maksymalnie do przodu), system multimedialny oparty na systemie Google (więc logujemy się do niego jak do telefonu) czy niezwykle przydatny przycisk do wyłączenia wszystkich przeszkadzających pikaczy (systemów bezpieczeństwa) wymaganych przez Unię Europejską.
Renault jest również na fali pod względem wykonania wnętrza, więc i Grandis zgarnia punkty. Tak, dalej wykorzystuje antyczny pilot do obsługi radia za kierownicą, ale on się po prostu sprawdza. Zegary są czytelne, miejsce za kierownicą wygodne. Jedyne co zauważyliśmy to "głuchy" dźwięk zamykania podłokietnika, ale nie jest to kropla, która przeważa czarę goryczy.
Grandis wjeżdża do salonów z bazową jednostką benzynową o pojemności 1,3 l i mocy 140 KM. To miękka hybryda, która dała się już poznać pod maską np. Mercedesów Klasy A. Łączona jest z przekładnią manualną lub siedmiobiegową automatyczną.
Alternatywą jest mocniejsza jednostka i nie jest to znane z oferty Symbioza 1.6 l. To nowy motor 1,8 l o mocy 156 KM, wspomagany przez układ hybrydowy pozwalający (niedaleko, ale zawsze) podjechać bezemisyjnie. Ten motor zadebiutował w Dacii Bigster – z jednej strony jeszcze nie wiemy nic o potencjalnych awariach, z drugiej popularność Dacii sprawi, że wszystkie wpadki zostaną szybko rozgryzione. Sprint do setki to katalogowe 10,5 sekundy.
Wiem, co myślicie – dlaczego miałbym pojechać do Mitsubishi, skoro mogę podjechać do salonu Renault? Japończycy zamierzają rozegrać ofertę czterema poziomami wyposażenia oraz gwarancją na pięć lat z dodatkowymi trzema latami ochrony warunkowej do 160 tys. km. Akumulator trakcyjny ma gwarancję na 8 lat. Biorąc pod uwagę działania z Coltem/Clio, może być to jakaś strategia.