Nasze ulubione kabriolety [przegląd redakcji #24]

Jaki jest idealny kabriolet? Oczywiście taki, którym podróż będzie wyjątkowym przeżyciem. Z jednej strony da przyjemność z samego prowadzenia, z drugiej – w ciepły dzień pozwoli na bliższy kontakt z otaczającą przyrodą. Niemniej każdy z nas w swoim wymarzonym garażu zaparkowałby inny samochód bez dachu.

Honda S200 to kultowy kabrioletHonda S200 to kultowy kabriolet
Źródło zdjęć: © Fot. Materiały prasowe / Honda
Platforma Autokult

Tomasz Budzik – Alfa Romeo Spider II

Alfa Romeo Spider
Alfa Romeo Spider © Fot. Materiały prasowe / Alfa Romeo

Kabriolet to samochód przede wszystkim dla kierowcy. Musi pociągać doskonałym prowadzeniem lub wyglądem, który sprawia, że najchętniej parkowalibyśmy w mieszkaniu. W tej kategorii mam dwójkę faworytów: Mazdę MX-5, a także Alfę Romeo Spider, produkowaną od 1994 r. Absolutnie bezbłędny projekt Pininfariny (a dokładniej: wykonał go Enrico Fumia) urzekł mnie przed laty i wciąż ma swoje miejsce w moim garażu marzeń. Oczywiście najchętniej z silnikiem V6.

Być może są auta, które prowadzą się lepiej i ze względu na tylny napęd obiecują większe emocje. Zapewne są mniej kapryśne i lepiej znoszące trudy eksploatacji, ale włoskiej propozycji nie sposób odmówić stylu i wyrafinowania. Właśnie one sprawiają, że można zapomnieć o wadach alfy i potraktować włoski kabriolet jako inwestycję w siebie.

Kacper Czachor – Ford Mustang

Ford Mustang
Ford Mustang © Fot. Materiały prasowe / Ford

Ford Mustang od przeszło pół wieku ma opinię krnąbrnego osiłka motoryzacji. Jednak w ostatniej (spalinowej) odsłonie pokazuje nowe, bardziej stoickie oblicze. Po pierwsze, dźwięk wydechu jankesa – w wersji cabrio jeszcze lepiej słyszalny – jest mocny, soczysty, ale bynajmniej nie wrzaskliwy. Plasuje się gdzieś między Slayerem a Leonardem Cohenem i chyba najbliżej mu do Aerosmith po kilku dekadach koncertowania. Wie, że już nic nie musi, a jeszcze wiele może.

Taki jak jego wydech jest cały Mustang. Cieszy kierowcę jeszcze przed opuszczeniem parkingu. Dzieje się tak dlatego, że daje frajdę zarówno z wolnej, jak i szybkiej jazdy – z niskich i wysokich obrotów. Z racji swoich gabarytów świetnie czuje się na szerokich, gładkich drogach najlepiej w sąsiedztwie plaży. A że zmieści trzech pasażerów, to radość podróżowania można mnożyć.

Jestem przekonany, że podczas przejażdżki z przyjaciółmi zapomnisz nawet o mankamentach układu kierowniczego, którego spoiwa to wyrobione gumki recepturki. Wystarczy, że popatrzysz, lekko mrużąc oczy na Półwysep Helski, a – dzięki fordowi – z Jastarni przeniesiesz się do Miami. Mustang – jaki jest, każdy widzi. Mnie się podoba.

Szymon Jasina – Abarth 124 Spider

Abarth 124 Spider
Abarth 124 Spider © fot. Szymon Jasina / Autokult.pl

Uwielbiam kabriolety i naprawdę trudno było mi wybrać tylko jeden do tego zestawienia. Wszystkie modele, które opisali koledzy z redakcji, zasługują, żeby znaleźć się na tej liście. Mógłbym wybrać dowolne BMW czy model Saaba z otwartym dachem. Albo którąkolwiek generację Mazdy MX-5. I po prawdzie właśnie to zrobiłem.

Jakoś wyszło tak, że na możliwość przejechania się Abarthem 124 Spiderem czekałem długo i Włosi już kończyli sprzedaż tego modelu, gdy wreszcie zasiadłem za jego kierownicą. A było na co czekać – jest to przecież genialnie prowadząca się i dająca mnóstwo frajdy Mazda MX-5 z dużo ładniejszą włoską stylistyką nawiązującą do historii. Wisienką na torcie jest mocniejszy niż w japońskim modelu silnik 1.4 turbo Fiata, który uwielbiam. Nie tylko generuje on 170 KM, ale też ma świetną ścieżkę dźwiękową.

Mówią, żeby nigdy nie spotykać swoich bohaterów, ale w tym przypadku było warto. Właśnie dlatego ta zdecydowanie za droga, ale genialna włoska wersja najbardziej kultowego roadstera w historii zasługuje na znalezienie się na tej liście – ponieważ nie zawodzi w żadnej kwestii.

Mateusz Lubczański – Mazda MX-5 (ND)

Mazda MX-5
Mazda MX-5 © Fot. Mateusz Lubczański / Autokult.pl

Szanuję wybory kolegów z redakcji, jednak u mnie zwycięzca może być tylko jeden. Moim ulubionym kabrioletem jest, była i będzie Mazda MX-5. Jest lekka, więc nie potrzebuje dużo mocy, pali nawet mniej niż 6 l na 100 km (sprawdzone), dach rozkłada się w dwie sekundy, ma napęd na tył, wolnossący silnik i fenomenalną skrzynię biegów. Co więcej, ceny używanych aut (również poprzednich generacji) nie powodują zawału serca.

Marcin Łobodziński – Jeep Wrangler

Jeep Wrangler
Jeep Wrangler © fot. Marcin Łobodziński / Autokult.pl

Pewnie nie o takim kabriolecie ktokolwiek z was pomyślał, ale znam tylko jedno auto bez dachu, które naprawdę lubię. Jakby tego było mało, Jeep Wrangler może też nie mieć drzwi i przedniej szyby, choć już bez samych paneli dachowych jeździ się nim źle. Do prędkości 60-70 km/h da się wytrzymać. Powyżej niej w kabinie robi się kocioł.

Niemniej za samą koncepcję zdejmowania dachu we Wranglerze Jeepa należy pochwalić. Docenił ją także Ford, który w modelu Bronco zrobił to samo. Oczywiście taka konstrukcja ma pewne wady. Klatka bezpieczeństwa, która otacza pasażerów, nie czyni z Wranglera pełnowartościowego kabrioletu, ale jest konieczna. Podczas jazdy po bezdrożach łatwo o wywrotkę, a bez klatki byłoby to fatalne w skutkach. Dodatkowo pasażerowie, nawet przy założonym dachu, muszą o niej pamiętać, bo łatwo sobie rozbić głowę, a bagażnik traci na funkcjonalności przez grube rury.

Tak czy inaczej, Jeep Wrangler jest samochodem, który tak samo jak klasyczne kabriolety łączy przyjemność z jazdy z otaczającym nas światem. Tylko przy niskich prędkościach, najlepiej na reduktorze, tam, gdzie inne auta nie dojadą.

Aleksander Ruciński – Honda S2000

Honda S2000
Honda S2000 © Fot. Materiały prasowe / Honda

Nie od dziś wiadomo, że królem roadsterów jest Mazda MX-5. To samochód, który nie ma wad, chyba że za takową uznamy brak mocniejszych silników. Na szczęście istnieje bardzo emocjonująca alternatywa w postaci Hondy S2000. Owszem, nieco większa i cięższa, ale i zauważalnie mocniejsza, bo napędzana wolnossącą dwulitrówką generującą 240 KM i kręcącą się do ponad 9 tys. obr/min. Swego czasu był to rekordzista w kategorii "moc z litra".

Roadster Hondy zdecydowanie należy do kategorii samochodów dla kierowcy, choć tylko świadomych i obdarzonych odpowiednimi umiejętnościami. Narowisty napęd w połączeniu z surowym charakterem i brakiem systemów wsparcia to połączenie, które przerosło niejednego posiadacza S2000.

Choć ostatnie egzemplarze mają dziś zaledwie 13 lat, auto już zasłużyło na miano kultowego, co znajduje swoje odzwierciedlenie w cenach. Ci, którym uda się je kupić, a następnie nie rozbić, na pewno zrobią dobry interes.

Mariusz Zmysłowski – BMW Z8

BMW Z8
BMW Z8 © fot. Materiały prasowe / BMW

Idealne auto bez dachu? Lista potencjalnych kandydatów do tego miana jest gigantyczna. Na swojej osobistej na pewno mam Boxstera Spydera, 911 i Hondę S2000. Zawsze jednak najbardziej pociągającym mnie autem z otwartym nadwoziem było BMW Z8. Bawarski roadster zaprojektowany przez Henrika Fiskera jest bardzo elegancką, współczesną interpretacją klasycznego 507.

Mimo ciężkiego 4,9-litrowego V8 na froncie, auto miało dobry rozkład mas – 50:50. Jednak – prawdę mówiąc – nie ma to dla mnie większego znaczenia. Są lżejsze auta w tej kategorii, są i szybsze. Jednak magia Z8 zawsze mnie pociągała przede wszystkim z uwagi na niepowtarzalny styl tego modelu i gdybym miał to lato spędzić z jednym roadsterem, byłoby to właśnie to auto.

Mateusz Żuchowski – Morgan 4/4 (1936-2019)

Morgan 4/4
Morgan 4/4 © Fot. Konrad Skura

Czym wyróżnia się naprawdę dobry kabriolet? Tym, że jest lepszy od swojego zamkniętego odpowiednika. To wcale nie jest takie oczywiste. Bardzo często w motoryzacji kabriolety powstawały na siłę lub przy okazji, przez co były obarczone dużymi kompromisami konstrukcyjnymi. Jest jednak pewna grupa aut, która przyszła na świat w pierwszej kolejności jako cabrio. Albo, jeszcze lepiej – występowała tylko w takiej formie nadwozia.

Do tego grona zalicza się Morgan 4/4. Samochód niezwykle osobliwy i wyjątkowy z wielu względów, ale tu skupmy się na fakcie braku dachu. Z dzisiejszej perspektywy morgany łatwo ocenić jako nieszkodliwe zabytki, które ekscentryczni Brytyjczycy sztucznie utrzymują przy życiu. W rzeczywistości jednak morgany u zarania swojej historii były maszynami wyścigowymi i w głębi ducha nadal nimi są. 4/4 ma do bólu prostą konstrukcję, w której pozbyto się wszelkich zbędnych elementów. Nie ma więc tu nawet dachu. Sam fakt, że ma AŻ CZTERY koła (a nie trzy) jest podkreślony w nazwie.

W praktyce więc Morgan 4/4 jest dokładnie tym, o co chodzi w kabrioletach: prostą, angażującą jazdę, w której nic nie odgradza kierowcy od przyjemności z prowadzenia i otaczającego świata. Nawet z prostym silnikiem 1.6 Forda o mocy 110 KM i dziś już całkiem prymitywnym wnętrzem najpopularniejszy model w historii Morgana daje niesamowitą frajdę, która blisko 90 lat temu zdefiniowała opisywany tu przez nas segment.

Wybrane dla Ciebie

Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów
"Mogą demoralizować kierowców". Ekspert o projekcie zmian w przepisach
"Mogą demoralizować kierowców". Ekspert o projekcie zmian w przepisach