Na tyle ustawiane są fotoradary. Znamy oficjalną tolerancję prędkości
Tolerancja urządzeń pomiarowych na polskich drogach budzi sporo emocji wśród polskich kierowców. Z powodu luki prawnej przepisy regulujące tę kwestię nie są do końca precyzyjne. Główny Inspektorat Transportu Drogowego zapewnia jednak o obowiązujących marginesach błędu i zdradza ich wysokość.
Zastępcza Rzecznika Praw Obywatelskich, Stanisław Trociuk, wystosował do Głównego Inspektora Transportu Drogowego zapytanie dotyczące "urządzeń rejestrujących, z uwzględnieniem progów prędkości, dostosowanych do obowiązującego na drodze ograniczenia prędkości oraz przetwarzania przez nie zarejestrowanych danych, biorąc pod uwagę możliwość błędu kierowcy do 10 km/h włącznie w utrzymaniu dopuszczalnej prędkości (art. 129h ust. 5 pkt 3 Prawa o ruchu drogowym)."
Okazuje się, że do biura RPO zgłaszają się obywatele wskazujący na brak rozporządzenia wykonawczego do tej ustawy, którzy wyrażają obawy o jej funkcjonowanie w praktyce. Mówiąc wprost - niektórzy kierowcy nie mają pewności co tego, czy system pomiarowy faktycznie uwzględnia margines błędu wynoszący 10 km/h. Mówiąc jeszcze bardziej obrazowo - czy zapłacą mandat jadąc np. 59 km/h przy ograniczeniu do 50.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odcinkowy pomiar prędkości już działa. Efekt - 1500 mandatów
Do sprawy odniósł się Marek Konkolewski, p.o. zastępcy Głównego Inspektora Transportu Drogowego, który rozwiewa wątpliwości zarówno Stanisława Trociuka jak i kierowców. Konkolewski zapewnia, że margines błędu obowiązuje i jest uwzględniany przez GITD podczas procedury mandatowej.
"Podkreślić trzeba, że brak rozporządzenia wykonawczego nie zwalnia z obowiązku stosowania ustawy, w takim zakresie, w jakim pozostający w obrocie prawnym zapis ustawy jasno precyzuje wolę ustawodawcy. Dlatego też, skoro ustawodawca w delegacji ustawowej zawartej w art. 129g ust. 5 pkt 3 dopuścił możliwość błędu kierowcy do 10 km/h w utrzymaniu dopuszczalnej prędkości, i de facto wskazał, że tego typu naruszenie, choć pozostaje wykroczeniem, to nie powinno być zarejestrowane przez fotoradar, to zasada ta, pomimo braku rozporządzenia wykonawczego, jest w praktyce GITD nadal stosowana, bowiem delegacja pozostaje w obrocie prawnym." - czytamy w odpowiedz Konkolewskiego skierowanej do RPO.
Dalej robi się jeszcze ciekawiej, gdyż zastępca jasno precyzuje jak duży jest ewentualny margines błędu - "Jeżeli w danym miejscu jest ograniczenie prędkości do 50 km/h, to tzw. próg wyzwolenia (prędkość po osiągnięciu której urządzenie rejestrujące zrobi zdjęcie) nie może być ustawiony na wartość mniejszą jak 61 km/h; a z różnych przyczyn bywa, że jest ustawiany na wartość wyższą (nie 61 a np. 65 lub 70 km/h). (...) Są też miejsca (lub odcinki dróg), gdzie próg wyzwolenia jest ustawiany na wartość nawet do 25 km/h." - wyjaśnia.
Powyższe nie powinno jednak stanowić zachęty do łamania przepisów. Przede wszystkim z uwagi na wspólne bezpieczeństwo, ale i dlatego, że kara za wykroczenia nie uwzględnia marginesu błędu - "Zarzut dla kierującego liczony jest oczywiście od wartości wskazanej ustawą lub znakiem ograniczającym prędkość" - więc jadąc 65 km/h w terenie zabudowanym zostaniemy ukarani za przekroczenie prędkości o 15 km/h a nie 5 km/h powyżej ewentualnej tolerancji urządzenia pomiarowego.