Mulsanne i napędzające go 61-letnie V8 oficjalnie martwe. Bentley zdradził, co je zastąpi

V8 Bentleya z serii L było najdłużej produkowanym silnikiem dostępnym na rynku. Jego historia właśnie się skończyła. Ostatni egzemplarz został ukończony w Crewe na początku czerwca. Tak kończy się też historia modelu Mulsanne. Producent zdradza, co teraz będzie modelem flagowym i jak będzie on napędzany.

Produkcja silnika V8 z serii L o pojemności 6 i 3/4 litra rozpoczęła się w 1959 roku (fot. Bentley)Produkcja silnika V8 z serii L o pojemności 6 i 3/4 litra rozpoczęła się w 1959 roku (fot. Bentley)
Mateusz Żuchowski

O niesamowitej, liczącej ponad 60 lat historii tego silnika o pojemności 6 i ¾ litra pisałem niedawno. Wtedy zwiastowałem rychły koniec produkcji tej jednostki. Bentley potwierdził, że właśnie on nastąpił. Silnik do końca swojej kariery budowany był ręcznie na linii produkcyjnej w Crewe, przy której pracowało siedem zajmujących się tym osób. Każdy z nich spędził na tej posadzie średnio ostatnie 15 lat.

Przez ostatnie 61 lat Bentley wyprodukował około 36 tysięcy silników tego typu. To niesamowity wynik jak na konstrukcję o takich parametrach. W finalnej formie osiągała ona 537 KM i 1100 Nm (ograniczone przez możliwości skrzyni). W porównaniu do oryginału o tej samej pojemności moc zwiększono więc dwuipółkrotnie. Równolegle emisję szkodliwych związków przez ten czas udało się ograniczyć aż o 99 procent.

Tym samym kończy się także licząca 10 lat historia modelu Mulsanne. Rewelacyjna limuzyna pełniąca rolę flagowego modelu marki nie spełniła chyba pokładanych w niej nadziei. Wyniki jej sprzedaży nigdy nie były bliskie konkurencyjnych modeli od Rolls-Royce'a. Wymowne jest to, że nawet sam producent zrobił większe wydarzenie z końca produkcji silnika, a nie samochodu, który go napędzał.

Pozostaje jeszcze pytanie co Bentley przewiduje na miejsce Mulsanne'a i wielkiego V8? Jak się okazuje, odpowiedź przewidział już dawno, ponieważ następca... już jest produkowany. Brytyjczycy deklarują, że rolę topowej limuzyny przejmie niedawno zaprezentowany, nowy Flying Spur.

Bentley Mulsanne (2020) (fot. Bentley)
Bentley Mulsanne (2020) (fot. Bentley)

Pod jego maską nie ma historycznego V8, ale jest mniejsza jednostka o tej konfiguracji współdzielona z modelami Audi i Porsche. Za następcę motoru z serii L mamy uważać z kolei również już znany od wielu lat sześciolitrowy silnik W12.

Równie ciekawa konstrukcja grupy VAG nie ma jednak szans pobić rekordu długości produkcji. Już teraz producent zapowiada, że rozpoczyna właśnie elektryfikację swoich napędów. W gamie posiada już Bentaygę Hybrid. Hybrydowa wersja Flying Spura ma pojawić się na rynku w roku 2023. Bentley pracuje już intensywnie nad swoim pierwszym w pełni elektrycznym modelem, który ma wejść do produkcji w połowie obecnej dekady.

Wybrane dla Ciebie

Ostateczne potwierdzenie. Niemiecki gigant ma duże problemy
Ostateczne potwierdzenie. Niemiecki gigant ma duże problemy
Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów