"Magiczny" przycisk. Spalanie mniejsze przynajmniej o litr
Jeśli jechaliście kiedyś taksówką w czasie upału, ale bez klimatyzacji, za to z otwartymi szybami, to z pewnością zastanawialiście się nad sensem takiej oszczędności. Taksówkarze twierdzą, że oszczędzają w ten sposób paliwo. Czy mają rację?
Sprawdzili to eksperci z General Motors i SEA International, czyli Stowarzyszenia Inżynierów Motoryzacyjnych, którzy wskazują, że odpowiednie zarządzenie temperaturą wnętrza wpływa na zużycie paliwa.
W 2004 roku przeprowadzono testy w tunelu aerodynamicznym i na torze, porównując zużycie paliwa przy otwartych szybach i włączonej klimatyzacji. Wyniki pokazały, że klimatyzacja zwiększa zużycie paliwa bardziej niż otwarte szyby przy niskich prędkościach, czyli do ok. 70 km/h. Jednak przy wyższych prędkościach opór powietrza przy otwartych szybach powoduje jeszcze większy wzrost zużycia paliwa niż praca układu klimatyzacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Plebiscyt Samochód Roku Wirtualnej Polski 2025
Z przeprowadzonych testów wynika, że praca klimatyzacji w samochodzie z zamkniętymi szybami wpływa na wzrost zużycia paliwa o ok. 10 proc. Natomiast wzrost spalania po otwarciu szyb był nieistotny, ale tylko do prędkości 70 km/h. Jednak już przy prędkości 80 km/h, kiedy opory powietrza stają się bardziej znaczące, spalanie wzrosło od 3 do 9 proc. zależnie od rodzaju samochodu. Przy jeszcze wyższych prędkościach, spalanie może wzrosnąć nawet o 20 proc.
Taksówkarze mają rację
Wielu kierowców taksówek rezygnuje z używania klimatyzacji, aby ograniczyć zużycie paliwa, co ma bezpośredni wpływ na ich zarobki. Z rozmów z taksówkarzami wynika, że średnie spalanie wzrasta od 1 do nawet 2 litrów na 100 km, kiedy używają klimatyzacji. W przypadku mniejszych silników, wzrost jest większy.
Kierowca nowej Dacii Logan przyznał, że latem nie używa klimatyzacji, ponieważ jego mały silnik 1.0 TCe zużywa wtedy aż 13 l/100 km w mieście (na LPG), podczas gdy bez klimatyzacji zużycie paliwa spada do 9-10 l/100 km.
Warto tu podkreślić, że taksówkarze z reguły jeżdżą po mieście, a zatem z małymi prędkościami, co potwierdza wyniki badania GM i SAE.
Klimatyzacji warto używać, ale z głową
Największym błędem podczas używania klimatyzacji jest włączanie jej zaraz po uruchomieniu auta i ustawianie regulacji temperatury na minimum, a prędkości wiatraka na maksimum. Obciążamy maksymalnie układ, który w tej chwili nie jest wydajny, a tym samym obciążamy silnik samochodu, który pracuje jeszcze w trybie nagrzewania się. Słowem - możliwie najmniej efektywnie próbujemy schłodzić wnętrze, ale za to maksymalizując koszt.
Jeśli mamy rozgrzane wnętrze, a nie ma czasu na jego przewietrzenie na postoju (albo nie ma takiej możliwości), to wsiadając do auta od razu powinniśmy otworzyć szyby i tak przejechać chociaż kilometr. W czasie jazdy wnętrze się przewietrzy, temperatura w kabinie wyraźnie spadnie, a silnik trochę się rozgrzeje.
Dopiero wtedy należy włączyć klimatyzację, natychmiast zamykając szyby i obieg układu wentylacji. Dzięki temu układ będzie pobierał powietrze z kabiny, a nie rozgrzane z zewnątrz. Nie ma też sensu ustawiać temperatury na minimum, bo to nic nie da. Jeśli klimatyzacja pracuje w trybie automatycznym, to i tak dąży do zadanej temperatury możliwie najszybciej. Ale jeśli macie klimatyzację ręczną, to ustawiamy na najniższą temperaturę.