Medialność "dzwona".

W ubiegłą sobotę polskie media opanowała wiadomość o wypadku Leszka Kuzaja na Praskim Rallysprincie...

Platforma Autokult

Doroczne święto czeskich rajdów zostało przerwane dramatycznym wydarzeniem na jednym z odcinków specjalnych, z udziałem jednego z najlepszych polskich kierowców rajdowych. Na lewym, zaciskającym zakręcie dosyć szybkiej partii feralnego odcinka, Leszek, z charakterystyczną dla siebie i nad wyraz optymistyczną prędkością, wszedł w niego i niestety nie wyszedł. "Wieloryb" (Peugeot 307 WRC), którym startował najpierw wypadł z zakrętu, po czym odbił sie od słupa i na cale nieszczęście "odfrunął" w stojących w niedozwolonym miejscu ludzi. Jedna osoba zginęła na miejscu, kolejna w szpitalu, trzy następne trafiły do szpitala w ciężkim stanie. Załoga wyszła z wypadku bez zadrapania.

Pytanie, które należy sobie w tej sprawie zadać brzmi - kto z tych, którzy na co dzień nie interesują się tą dziedziną sportu, wiedziałby o starcie Leszka Kuzaja gdyby nie feralne wypadnięcie z drogi? Pozwolę sobie odpowiedzieć - nikt...

Sport samochodowy w naszych rodzimych mediach cieszy się popularnością dopiero wtedy, kiedy stanie się tragedia. Budzą się nagle specjaliści z TVN-ów, Polsatów i innych TVP tylko dlatego, że polała się krew. News wpada do ramówki jako pierwszy, obszerne wypowiedzi pseudo-znawców, opowiadających jak to rajdowcy znani są z szaleńczej jazdy ponad limit, zabijają niewinnych ludzi. Prawda jest jednak nieco odmienna. Juha Kankkunen, czterokrotny rajdowy mistrz świata udzielając kiedyś wywiadu oznajmił "jeśli na rajdzie samochód wylatuje z drogi i uderza w kibiców, to nie wina faceta, który prowadził rajdówkę, tylko ludzi, którzy stali w nieodpowiednim miejscu". Tak też było i w tym przypadku. Uczestniczę w rajdach od dobrych 10lat, część z tych lat spędziłem biorąc w nich udział czynnie, większość biernie, widziałem sporo (oczywiście subiektywnie rzecz biorąc), ale do tej pory nie zdarzyło mi sie stać w takim miejscu, które groziłoby mi utratą zdrowia lub życia (no pomijając jeden epizod, kiedy na Rajdzie Śląskim w 2003 roku Tomek Czopik rozwiązał mi sznurowadła na prawym zakręcie łącznika szutrowego jednego z odcinków). Ten incydent na dobre przypomniał mi fizyczne zasady dynamiki ciał stałych.

Nasze media mają pożywkę nie z widowiskowości sportów samochodowych, tylko z tragedii, które rozgrywają się na owych imprezach, a ludzie podatni na tego typu newsy, znający tylko i wyłącznie lokalnych "upalaczy" pobliskich parkingów hipermarketowych mają takie a nie inne zdanie o rajdach i ich uczestnikach. Sport przyciągający na odcinki specjalne niebagatelne kilkadziesiąt tysięcy ludzi, nie jest w stanie normalnie zaistnieć w polskich mediach, w porównaniu z 4 ligą chorej i skorumpowanej piłki nożnej, gęsto opisywanej w każdej lokalnej prasie.

Odcinki specjalne nie są zabezpieczone w taki sposób jak tory w wyścigach serii DTM, WTTC czy F1. Na ten przykład niech przytoczę fakt, że ostatni śmiertelny wypadek w F1 miał miejsce 1 Maja 1994r. na torze Imola, kiedy to Ayrton Senna, z niewyjaśnionych do dzisiaj przyczyn na lewym zakręcie wjechał wprost w betonową bandę okalającą tor. Od tego czasu restrykcje regulaminowe dotyczące bezpieczeństwa w F1 nie pozwoliły zginąć już nikomu na torze, o czym przekonaliśmy sie w 2007 roku na torze w Montrealu. Stwierdzicie, że porównanie rajdów samochodowych, rozgrywanych na drogach publicznych i wyścigów organizowanych na obiektach zamkniętych, jest sporym nadużyciem. Może i jest, ale zastanowić sie należy nad jednym z czynników najbardziej różniących te dwie gałęzie sportu samochodowego, a mianowicie Medialnością. Praktycznie wszyscy wiemy, nawet Ci którzy ponad sportową jazdę samochodem, stawiają koncert w filharmonii, jak wygląda wyścig na torze, dzięki transmisji choćby wyścigów F1, natomiast wycieczka "przypadkowego" kibica na rajd może skończyć sie tragedią, poprzez niewiedzę, częściowo wynikającą z braku wyobrażenia tego, co może się wydarzyć , a po części z faktu grania w popularną grę kartkową jaką są "Okręty" na lekcjach fizyki.

A może gdyby tak powróciły niekoniecznie polsatowe relacje z RSMP (do dziś dzień mam kilka VHS-ów z tymi relacjami) pospólstwo wiedziałoby więcej o tym, jak oglądać naocznie i w spokoju rajdy, nie narażając siebie i im towarzyszących na zbyteczne ryzyko. Bo jak na ten czas pospólstwo informowane jest tylko kiedy na rajdzie wydarzy się jakaś tragedia.

Źródło artykułu: WP Autokult

Wybrane dla Ciebie

"Drift-Stop" na ulicach polskich miast. Posypały się mandaty
"Drift-Stop" na ulicach polskich miast. Posypały się mandaty
Będzie nowa obwodnica przy granicy. Wiemy kiedy
Będzie nowa obwodnica przy granicy. Wiemy kiedy
Ruszyła akcja policji. Będzie trwała przez tydzień
Ruszyła akcja policji. Będzie trwała przez tydzień
Koniec płacenia na bramkach. Idzie zmiana na chorwackich autostradach
Koniec płacenia na bramkach. Idzie zmiana na chorwackich autostradach
Test: Toyota Hilux GR Sport II – dokładnie taka, jak trzeba
Test: Toyota Hilux GR Sport II – dokładnie taka, jak trzeba
Elektryczny Golf później niż planowano. To kwestia pieniędzy
Elektryczny Golf później niż planowano. To kwestia pieniędzy
Potężne kary w 2026 r. Sprawdzają każdą umowę na auto
Potężne kary w 2026 r. Sprawdzają każdą umowę na auto
Szef stylistów BMW tłumaczy modę na duże grille. Chodzi o Chiny
Szef stylistów BMW tłumaczy modę na duże grille. Chodzi o Chiny
Coraz popularniejsze, ale "okropne w obsłudze". Szef marki krytykuje
Coraz popularniejsze, ale "okropne w obsłudze". Szef marki krytykuje
Rozbili chińskie auto. Poważna wada wyszła na jaw
Rozbili chińskie auto. Poważna wada wyszła na jaw
Nowy sprzęt na A4. Jedziesz 140 km/h? I tak dostaniesz mandat
Nowy sprzęt na A4. Jedziesz 140 km/h? I tak dostaniesz mandat
Pojechałem na giełdę w Słomczynie poszukać samochodów. Wróciłem z 50 groszami w kieszeni
Pojechałem na giełdę w Słomczynie poszukać samochodów. Wróciłem z 50 groszami w kieszeni