Mazury nieznane. Odkrywamy atrakcje z dala od utartych szlaków z Dacią Bigster 4x4
Jeśli ktoś ci kiedyś powie, że zna Mazury na wylot, możesz mu przytoczyć tylko jedną liczbę: znajduje się tu ponad 2600 jezior. Choć stanowią one jeden z najpopularniejszych wakacyjnych kierunków Polaków, to przez cały czas czeka tu mnóstwo nieodkrytych miejsc. Docieramy do nich Samochodem Roku Wirtualnej Polski 2025 w wersji 4x4.
Choć aleję Kasztanową w Mikołajkach i zakopiańskie Krupówki dzieli blisko 700 kilometrów, to widzę pomiędzy tymi miejscami pewną gorzką analogię. W sezonie obydwie zapełniają tłumy przedzierające się pomiędzy sklepami z pamiątkami i restauracjami najdroższymi w promieniu wielu kilometrów. Po wstąpieniu do nich wiele osób wróci do domu z przeświadczeniem, że mają już odhaczoną wizytę w tym regionie.
Nie dowiedzą się, co czekało na nich dosłownie tuż za rogiem. Nie zobaczą i nie poczują tego, po co w pierwszej kolejności powinni byli tu przyjechać. Nawet dziś – w czasach, gdy wydaje się nam, że wszystko, co było do odkrycia, zostało już odkryte, a świat nie ma przed nami żadnych tajemnic, dalej podążamy głównie utartymi, najbanalniejszymi szlakami.
Do zejścia z nich potrzeba dodatkowego wysiłku. Do prawdziwych Mazur dotrzeć można albo jeziorami i kanałami, albo szutrowymi szlakami. To ostatni region w Polsce, w którym tak duża część całej infrastruktury polega na drogach bez asfaltu.
Wielu turystów stara się je omijać, tymczasem to jedne z najpiękniejszych i najprzyjemniejszych tras w całym kraju – nie jest to przypadek, że właśnie na nich od 20 lat rozgrywany jest Rajd Polski, kilkukrotnie również jako część Rajdowych Mistrzostw Świata.
O ile zdecydowana większość z nich jest utrzymywana w dobrym stanie i miejscowi jeżdżą po nich bez wzruszenia autami osobowymi i dostawczymi wszelkiej maści, to istnieje realne ryzyko, że podczas turystycznej eksploracji natrafi się w końcu na miejsce, gdzie przyda się SUV z napędem na cztery koła.
Dacia Bigster podbija świat
Nowa Dacia Bigster jest wręcz stworzona na takie okazje jak ta. Nasz świeżo upieczony Samochód Roku Wirtualnej Polski (jak również Rodzinny Samochód Roku Wirtualnej Polski i Samochód Roku Internatów Wirtualnej Polski) z miejsca podbił serca nie tylko naszej redakcji, ale również szerokiego grona Polaków.
Dawno nie było w salonach takiego samochodu. To duży, mierzący blisko 4,6 m długości SUV, który w środku oferuje komfortową ilość miejsca dla wszystkich pięciu osób w dwóch rzędach, a za nimi pomieści nawet 667 l bagażu.
Jednak czasy, w których Dacia zawdzięczała swoją popularność tylko lepszej od konkurentów praktyczności, już minęły. Bigster jest jak do tej pory najpełniejszym ucieleśnieniem nowej ery w historii w tej marki, w której liczy się też dopracowany w detalach design oraz należące do światowej czołówki rozwiązania techniczne.
Te ostatnie przejawiają się nie tylko w zaawansowanym systemie multimedialnym z dużym, 10-calowym ekranem dotykowym i wszystkimi pożądanymi funkcjami integrującymi go ze smartfonami, ale też kompletem systemów asystujących w podróży i wspierającymi bezpieczeństwo. Do dyspozycji kierowcy oddana jest między innymi nawigacja online z 8-letnią subskrypcją. System ten w czasie rzeczywistym informuje o korkach i zdarzeniach drogowych.
Niesamowity postęp widać także w palecie wersji napędowych. Fabryczna instalacja LPG jest rozwiązaniem dobrze znanym klientom Dacii. Teraz po raz pierwszy trafiła do układu mild hybrid-G 140. To oznacza niezwykle oszczędne połączenie z miękką hybrydą. W ofercie Bigstera Dacia proponuje także bardzo wydajną hybrydę o mocy 155 KM.
Jedno, co się nie zmieniło, to niepobity stosunek jakości do ceny. Opisywany model jest dostępny w salonach Dacii na bardzo konkurencyjnych warunkach od 99 900 zł. Wartość wersji bazowej nie została ustawiona dla sztucznego przyciągnięcia uwagi: nawet taki egzemplarz, jaki zabraliśmy na Mazury, w alternatywnej wersji napędowej z miękką hybrydą o mocy 130 KM, napędem na cztery koła i najbogatszą w tym przypadku wersją wyposażenia Extreme, nadal wyceniany jest na bardzo rozsądnie brzmiące w obecnych realiach motoryzacyjnych 129 000 zł.
Co oferuje Bigster za te pieniądze? Sporo na ten temat dowiedzieliśmy się jeszcze przed dotarciem do celu naszej podróży. W pierwszym kontakcie największy model w historii Dacii sprawia wrażenie nawet jeszcze większego niż jest w rzeczywistości za sprawą pewnego siebie, budzącego zaufanie, masywnego projektu nadwozia.
Po zajęciu miejsca w środku od razu uruchomił się we mnie tryb poszukiwacza przygód. Kabina nowej Dacii nie udaje niczego, czym nie są produkty tej marki. Zamiast tego dostajemy wytrzymałe na aktywny użytek całej rodziny, łatwe do utrzymania w czystości nawet po rowerowych czy narciarskich wypadach wnętrze, które jednocześnie stanowi nowe otwarcie w zakresie jakości wzornictwa i wyposażenia.
Na trasie pokonywanej najpierw drogą szybkiego ruchu, z której następnie zjeżdżałem na coraz bardziej lokalne szlaki, Bigster wykazał wysoką kulturę jazdy. Rozbijając to doświadczenie na czynniki pierwsze, złożyło się na nie dobre resorowanie, skuteczne wyciszenie i dojrzale pracujący silnik.
Nawet w połączeniu z ręczną skrzynią łatwo utrzymuje się Bigstera w obrotach, które zapewniają świetną ekonomikę jazdy. Przy największym obciążeniu w początkowej fazie testu (jazda przez Warszawę plus wysokie prędkości na drodze ekspresowej) zużycie paliwa wynosiło 6,5 l/100 km, a następnie systematycznie spadało aż do poziomu poniżej 6 l/100 km.
Obrazowo rzecz ujmując, na liczącej około 250 km trasie w okolice Mrągowa zużyliśmy jedną trzecią pięćdziesięciolitrowego baku. W przypadku wariantów Full Hybrid i z napędem na jedną oś można liczyć na jeszcze lepszy wynik.
Ślady staroobrzędowców, Prusów i… Portugalii
Szlaki wiodące w oklepanych kierunkach opuściliśmy tuż po przekroczeniu granic Mazur, by dotrzeć do pierwszego, fascynującego miejsca ukazującego kulturowe bogactwo tego regionu. To niewielka wieś Wojnowo, w której w pierwszej połowie XIX w. osiedlili się staroobrzędowcy. Ich unikatowa w skali kraju kultura przez cały czas tu żyje i jest praktykowana, czego przejawem jest nietypowa dla reszty Polski architektura: do innego świata przenosi nas drewniana cerkiew, molenna czy też liczący 180 lat monaster z folwarkiem (i bardzo sympatyczną kawiarnią).
Wojnowo to ciche i urokliwe, otwarte na odwiedzających miejsce, przez które warto się choćby przejechać: wywieszone na płotach wielu domostw wystawy zdjęć czynią z liczącej zaledwie 230 mieszkańców miejscowości galerię sztuki do zwiedzania na pieszo, rowerem lub autem.
Jak bardzo złożony i wielowymiarowy jest ten region Polski, obrazuje nam napotkany podczas eksploracji okolic trasy z Mrągowa do Mikołajek Dwór w Baranowie. Zbudowany w połowie XIX w. klasycystyczny zespół historią sięga aż końcówki XVI w., gdy książę Albrecht Hohenzollern przyznał prawa dobrom Baranowo (niem. Barranowen).
Majątek był utrzymywany przez niemieckie rody aż do 1945 r., po czym został przekształcony w PGR i do dworu wprowadzili się miejscowi pracownicy. Dzisiaj stopniowo niszczejący i zarastający budynek czeka na lepsze czasy, będąc (mimo wszystko żywym) świadectwem zmiennej historii Mazur.
Jej kolejny aspekt znajdujemy w… samym sercu Giżycka. Funkcjonujący tam od końca XIX w., unikatowy w skali Polski most obrotowy sam w sobie jest oczywiście jedną ze słynnych atrakcji turystycznych tego miasta i ważnym elementem jego codziennego funkcjonowania.
Każdego dnia napędzany siłą ludzkich mięśni mechanizm pozwala ustawić wyłożony drewnianymi belami przejazd wzdłuż ulicy wiodącej na drugą stronę Kanału Łuczańskiego do Twierdzy Boyen lub w poprzek, robiąc tym samym miejsce dla chcących się przedostać dalej na północ żaglówek, jachtów i skuterów wodnych. Wykonywany co kilka godzin obrót często zbiera po obydwu stronach kanału sporą publiczność, z przejęciem dokumentującą ten proces telefonami komórkowymi.
Mało kto wie, że ten działający już od dokładnie 127 lat majstersztyk inżynierii (z krótką przerwą w latach 1945–1946, gdy został zburzony i ponownie odbudowany) jest dziełem firmy Beuchelt & Co. z Zielonej Góry. Na przełomie XIX i XX w. zaprojektowała i zbudowała ona blisko 500 obiektów inżynieryjnych na terenie ówczesnych Niemiec. Wiele można do dzisiaj spotkać w różnych regionach Polski. Najlepiej znanym z nich pozostaje Most Grunwaldzki we Wrocławiu.
Naszą wielokulturową podróż przez Mazury kończymy dla kontrastu w stosunkowo nowym miejscu, szerzej nieznanym nawet tubylcom. Na położonej na uboczu drodze do wsi Paprotki natrafiamy na tabliczkę prowadzącą do Prato Do Dia – zaparkowanego na polu dokładnie pośrodku niczego food trucka z kuchnią portugalską. Do spontanicznej zmiany planów zachęcają nas wręcz niewiarygodnie wysokie oceny tego miejsca napotkane w internecie.
Po pokonaniu kilkuset metrów przez pole naszym oczom ukazuje się klimatyczne miejsce z autentycznymi daniami z Portugalii. W menu znajdujemy pica-pau, bifanę i hot-doga z ośmiornicą – a na deser oczywiście pastel de nata. Ta abstrakcyjna scena niech posłuży za obrazowy dowód na to, jak bardzo się zmieniają Mazury na naszych oczach.
I to bardzo dobrze, bo dzięki temu w tej pozornie zjeżdżonej na wszystkie strony części Polski jest przez cały czas tyle nowych rzeczy do odkrycia! Wystarczy chociaż raz zjechać z utartych szlaków, by już zawsze zwiedzać w ten sposób nie tylko Mazury. Do przełamania się potrzebujesz tylko dwóch składników: otwartej głowy i odpowiedniego sprzętu. Z nową Dacią Bigster tę drugą kwestię masz już załatwioną.