Mandaty na wiarę. Będzie zmiana w policyjnych "suszarkach"
Od 2021 r. kierowcy dostają mandaty, choć policyjne "suszarki" nie są w pełni sprawdzane. Chodzi o kary za zbyt mały odstęp od poprzedzającego pojazdu na autostradzie lub drodze ekspresowej, wystawiane na podstawie wskazań z urządzeń TruCam. Dokładności pomiarów nikt nie kontroluje, ale to ma się zmienić.
Prace trwają
Od 300 do 500 zł oraz 5 punktów karnych – taka kara przewidziana jest za utrzymywanie zbyt małego odstępu na drodze ekspresowej lub autostradzie. Od czerwca 2021 r. polskie przepisy określają, że w takiej podróży od poprzedzającego pojazdu należy trzymać się na odległość nie mniejszą niż tyle metrów, ile wynosi połowa prędkości. Dla 140 km/h jest to więc 70 m, a dla 120 km/h – 60 m. Jedyną instytucją, dysponującą urządzeniami mogącymi mierzyć odległość w ruchu, jest policja, ale jest tu haczyk.
Mundurowi mają do dyspozycji blisko tysiąc laserowych mierników prędkości LTI 20/20 TruCam. Urządzenie tego typu ma ekran, na którym widać sytuację na drodze, a także funkcję pomiaru odległości pomiędzy jadącymi pojazdami. Problem w tym, że dziś nikt nie sprawdza, czy działa ona prawidłowo. Podczas legalizacji policyjnych mierników Główny Urząd Miar kontroluje jedynie, czy funkcja pomiaru odległości pomiędzy pojazdami nie zaburza prawidłowości pomiaru prędkości. W praktyce więc nie wiadomo czy LTI 20/20 TruCam dokładnie mierzy odległość. To ma się jednak zmienić.
"Główny Urząd Miar realizuje obecnie, na zlecenie Ministerstwa Rozwoju i Technologii, prace badawcze mające na celu opracowanie szczegółowych wymagań technicznych dla urządzeń służących do pomiaru odległości między pojazdami oraz metod badawczych umożliwiających ich rzetelną ocenę. Są to działania o wysokim stopniu złożoności, wymagające specjalistycznej – często unikalnej – wiedzy technicznej oraz ścisłej współpracy z krajowymi i unijnymi instytucjami. Dopiero zakończenie tego etapu, czyli uzyskanie wyników analiz i badań, pozwoli na podjęcie dalszych prac, w tym ewentualne rozpoczęcie procesu legislacyjnego dotyczącego objęcia tego rodzaju przyrządów prawną kontrolą metrologiczną" – poinformował Autokult.pl wydział prasowy Ministerstwa Rozwoju i Technologii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mazda CX-60 - test napędu i-ACTIV AWD
Zmiana może być duża
Kiedy prace nad wskazaniem technicznych wymogów dotyczących urządzeń do pomiaru odległości pomiędzy pojazdami zostaną zakończone, rząd – zgodnie ze swoimi deklaracjami – ma wprowadzić wymóg zatwierdzania przez GUM również tej funkcji. Może mieć to ogromne znaczenie dla kierowców, którzy dziś muszą radzić sobie z plagą "siedzenia na ogonie". Nowe prawo otworzy bowiem drogę do innych rozwiązań.
Aktualnie pomiary odległości pomiędzy pojazdami przeprowadzane są przez policję. Funkcjonariusze stoją na wiadukcie i sprawdzają odległości pomiędzy autami, które poruszają się na jezdni poniżej. Oznacza to, że obecnie niebezpieczni kierowcy, utrzymujący zbyt mały odstęp od poprzedzającego pojazdu, mogą zostać ukarani tylko w pobliżu wiaduktu.
Policyjne mierniki TruCam nie są jednak jedynymi urządzeniami, które sprawdzają odległość. Potrafią to również fotoradary Mesta Fusion RN. Aktualnie przy polskich drogach pracuje 147 takich urządzeń. Ani jedno z nich nie mierzy jednak odstępu między pojazdami. Jeśli pojawią się nowe przepisy, w przyszłości również fotoradary mogłyby prowadzić kontrole na autostradach.
To nie będzie sprint
Kiedy należy spodziewać się nowych przepisów? Na to pytanie Ministerstwo Rozwoju i Technologii nie było w stanie odpowiedzieć, ale można podejrzewać, że nie nastąpi to szybko. Politykom brakuje w tej materii zapału. I to nie tylko temu gabinetowi. O problemie braku kontroli nad prawidłowością pomiaru odległości między pojazdami pisałem jeszcze przed czerwcem 2021 r. Rząd PiS-u nie zamierzał jednak wprowadzać nowego prawa. Po zmianie gabinetu tak samo postąpił nowy rząd. W odpowiedzi na zapytanie, które wówczas wysłałem, wskazano, że wiele urządzeń nie jest poddawanych kontroli metrologicznej.
Rząd zmienił zdanie po krytycznym raporcie Najwyższej Izby Kontroli z listopada 2024 r. NIK wytknął rządowi to, że na podstawie wskazań urządzeń, które nie są właściwie sprawdzane przez Główny Urząd Miar, wystawia się mandaty. W grudniu 2024 r. rząd zadeklarował, że zmieni przepisy tak, by GUM sprawdzał również, czy pomiar odległości pomiędzy pojazdami jest prawidłowy. Teraz, czyli w połowie 2025 r., prace są w toku po stronie GUM-u. Oznacza to, że stworzenie projektu nowelizacji, a także jej droga legislacyjna potrwają jeszcze przynajmniej kilka miesięcy.