Lexus LFA z minimalnym przebieg trafił na sprzedaż. Cena robi wrażenie

"Jak nowy" – to słowa, które autorzy ogłoszeń (nie tylko motoryzacyjnych) bardzo lubią. Tym razem są one jednak wyjątkowo uzasadnione. Lexus LFA, którego można kupić w Luksemburgu, miał dwóch właścicieli, ale supersamochód ma przebieg zaledwie 1800 km.

Lexus LFA po latach tylko zyskuje na wartościLexus LFA po latach tylko zyskuje na wartości
Szymon Jasina

Limitowane supersamochody często nie należą do pojazdów, którymi właściciele pokonują szczególnie duże dystanse, ale w tym przypadku sytuacja wygląda wyjątkowo. Lexus LFA widoczny na zdjęciach opuścił fabrykę w 2012 roku, czyli na sam koniec produkcji tego modelu. Auto trafiło do USA, gdzie pierwszy właściciel przejechał nim zaledwie 600 km. Następnie egzemplarz tan znalazł się w Wielkiej Brytanii, gdzie kolejny szczęśliwy posiadacz tego auta przejechał nim dalsze 1200 km.

Z jednej strony rozumiem, że takie samochody traktowane są jako lokata kapitału. W końcu limitowany do 500 sztuk Lexus od opuszczenia fabryki tylko zyskuje na wartości i jest świetnym kąskiem dla kolekcjonerów. Z drugiej strony, gdy przypomnę sobie wszystkie filmy z tym autem, które widziałem, wiem, że mi trudno byłoby się oprzeć przed pokonywaniem kolejnych kilometrów.

Obraz

Lexus LFA może nie wygląda tak widowiskowo jak Lamborghini czy nawet Ferrari, ale wystarczy uruchomić silnik, aby przekonać się, że japoński supersamochód to najwyższa motoryzacyjna półka. Powstawał on blisko 10 lat, wykonany jest w większości z włókna węglowego, wszelkie detale to inżynieryjny majstersztyk, ale dla mnie i tak najbardziej imponujący zawsze był silnik.

Jest to wolnossąca jednostka V10 o pojemności 4,8 l opracowana wspólnie z Yamahą. Moc to 560 KM przy 8700 obr./min, a maksymalny moment obrotowy – 480 Nm przy 6800 obr./min. Wrażenie robi też fakt, że silnik "kręci się" do 9500 obr./min. Jednak najbardziej wyjątkowy jest jej dźwięk – głośny, wysoki, wręcz przeszywający wszystkich świadków wciśnięcia pedału przyspieszenia.

Obraz

Egzemplarz, który został wystawiony na sprzedaż jest w stanie idealnym – nadwozie nie posiada żadnych rys, a we wnętrzu nie widać śladów zużycia. Przy takim przebiegu nie powinno to jednak dziwić. Cena, jaką trzeba zapłacić za to auto to 525 tys. euro (ok. 2,2 mln zł). Jest to zdecydowanie więcej niż kwota, za którą LFA sprzedawał Lexus (375 tys. dolarów). Można się też spodziewać, że wartość superauta będzie dalej rosła, więc jest to niezła inwestycja.

Źródło artykułu: WP Autokult

Wybrane dla Ciebie

Unia chce tanich aut. Wcześniej je zabiła
Unia chce tanich aut. Wcześniej je zabiła
VW powierzył mu stworzenie amerykańskiej marki. Tak Niemcy chcą podbić USA, wykorzystując zamysł Trumpa
VW powierzył mu stworzenie amerykańskiej marki. Tak Niemcy chcą podbić USA, wykorzystując zamysł Trumpa
Pierwszy Delphi Art Car pokazany podczas wyścigu górskiego
Pierwszy Delphi Art Car pokazany podczas wyścigu górskiego
Miejsca do lądowania. Armia nie korzystała z nich 20 lat
Miejsca do lądowania. Armia nie korzystała z nich 20 lat
Octavia za mniej niż 500 zł miesięcznie. Czyżby presja Chińczyków?
Octavia za mniej niż 500 zł miesięcznie. Czyżby presja Chińczyków?
Zostały po zamachu na WTC. Samochody, do których nikt nie wrócił
Zostały po zamachu na WTC. Samochody, do których nikt nie wrócił
Na którym biegu auto pali najmniej? Sprawdziliśmy i wiemy dokładnie
Na którym biegu auto pali najmniej? Sprawdziliśmy i wiemy dokładnie
"Wilcze oczy" coraz częściej przy polskich drogach. Zobacz, czym są
"Wilcze oczy" coraz częściej przy polskich drogach. Zobacz, czym są
Nowy obowiązek w samochodach. UE już podała, kiedy zacznie obowiązywać
Nowy obowiązek w samochodach. UE już podała, kiedy zacznie obowiązywać
Wielki powrót Testarossy. Ferrari 849 to nowa hiperhybryda z Maranello
Wielki powrót Testarossy. Ferrari 849 to nowa hiperhybryda z Maranello
To koniec Jeepa Wranglera w Polsce. Ostatnie egzemplarze na sprzedaż
To koniec Jeepa Wranglera w Polsce. Ostatnie egzemplarze na sprzedaż
Test: Ineos Grenadier – jeszcze lepszy i do tego tańszy
Test: Ineos Grenadier – jeszcze lepszy i do tego tańszy