Legalnie przyczepą po Polsce? Nie chcielibyście ze mną jechać [OPINIA]

Wyobraźcie sobie kierowcę, który jedzie zgodnie z przepisami autem osobowym z przyczepą. Jedni z was powiedzą "chyba żartujesz", bo wiedzą o co chodzi. Inni nie rozumieją, bo nie jeździli jeszcze z przyczepą albo nie znają przepisów. Zapraszam was na krótką podróż.

Mazda CX-60 z przyczepą CarbonTearMazda CX-60 z przyczepą CarbonTear
Źródło zdjęć: © Autokult | Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

"Dlaczego jedziesz tak wolno" albo "nie można szybciej?" - pytała nieraz moja żona podczas naszej pierwszej wyprawy z przyczepą do Rumunii. Odetchnęliśmy dopiero w kraju docelowym, gdzie przepisy pozwalają jeździć normalnie. Normalnie, czyli prędkość dopuszczalna jest na rozsądnym, nieutrudniającym ruchu poziomie.

Rumuńskie przepisy pozwalają jechać z przyczepą z prędkością o 10 km/h niższą niż limit prędkości dla twojej kategorii pojazdu, tj. 80-90 km/h na drogach poza obszarem zabudowanym (w zależności od kategorii drogi), 110 km/h na ekspresówkach i 120 km/h na autostradach. Bardzo rozsądne.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Toyota Land Cruiser 250 – wziął wszystko, co najlepsze

A jak jest w Polsce? Strasznie

W Polsce auto z przyczepą jest traktowane jak samochód ciężarowy, tj. poza obszarem zabudowanym może jechać 70 km/h, a na drogach dwujezdniowych 80 km/h. Nie, to nie pomyłka - naprawdę tyle. Tak, ciężarówki w praktyce jeżdżą szybciej.

Bo one (pomimo tych samych limitów prędkości) w praktyce osiągają do 90 km/h, co nie jest zgodne z prawem, ale jest akceptowane nie tylko przez innych kierowców, lecz nawet nieoficjalnie przez służby. Przypomnę tylko, że ciężarówka ma tachograf, który zapisuje prędkość jazdy w każdym momencie, więc w razie kontroli leciałyby mandatami, a nikt tego w Polsce nie robi.

Teraz usiądź obok mnie i pojedziemy osobówką z przyczepą po drodze krajowej. Nie trzeba długo czekać. Pierwsza ciężarówka już siedzi nam na ogonie. Jedzie tak, jak ta z filmu "Pojedynek na szosie". Już myślisz, że w nas uderzy, ale kierowca hamuje późno, by nam pokazać, że jedziemy za wolno.

Toyota Land Cruiser z przyczepą Maturi
Toyota Land Cruiser z przyczepą Maturi © Autokult | Maciej Pruszyński

W końcu w desperacji wyprzedza. Najlepiej w obszarze zabudowanym, przez przejście dla pieszych, bo my zwalniamy do 50 km/h, a on widzi w tym swoją szansę. Na drodze krajowej nie jest tak łatwo wyprzedzić jak na autostradzie. Za chwilę pojawia się druga ciężarówka. Kierowca nie wytrzymuje i wyprzedza na wzniesieniu. Widzi więcej, bo siedzi wyżej, a ty się zastanawiasz, czy w razie czego powinniśmy zjechać na pobocze, czy hamować.

Kilka minut później wyprzedza nas Volkswagen Passat ciągnący 4-metrową przyczepę kempingową. Ta niepokojąco myszkuje, trochę podskakuje, ale nic złego się nie wydarzyło. Poza tym, że złamał dwa przepisy na raz. Jednak ty już jesteś przerażony i pytasz: dlaczego jedziemy wolniej niż wszyscy?

Bo jedziemy przepisowo. Inni nie i nikt nie ma skrupułów, ale pewnie też odwagi. Bezpieczniej byłoby, gdybyśmy jechali jak oni, bo to wyprzedzanie może skończyć się tragedią. Ale nie, spróbujmy jeszcze przez chwilę być bohaterami. W końcu i ja pękam. Przyspieszamy z 70 do 90 km/h i nagle problemy znikają. Strach też. Nawet zaczynamy doganiać niektóre ciężarówki, bo nie wszystkie jadą z taką prędkością.

W końcu doganiamy taką, która jedzie 70 km/h. Pewnie dlatego, że jest przechylona na bok, a z rury leci dym jak z lokomotywy na węgiel. Tak, ten pojazd jest tu tylko na chwilę, bo kierowca wolałby nie przechodzić kontroli GITD. Zaraz zjedzie gdzieś na wieś, gdzie badanie techniczne nikogo nie obchodzi.

Ale zanim to zrobi, za nami ustawia się kolejka. Najpierw jedna, potem druga, trzecia i kolejne ciężarówki, które widzę w lusterku na łuku, a ich kierowców krew zalewa. Bo jedno auto jeszcze można jakoś wyprzedzić, ale dwie zawalidrogi to już większe wyzwanie. Na szczęście on zjeżdża, a my wjeżdżamy na autostradę.

Mazda CX-60 z przyczepą CarbonTear
Mazda CX-60 z przyczepą CarbonTear © Autokult | Marcin Łobodziński

Od niedawna przepisy zabraniają kierowcom ciężarówek wyprzedzania, jeśli na jezdni są tylko dwa pasy - muszą być przynajmniej trzy. I uwaga – kierowców aut z przyczepami też to dotyczy.

Już nie będę opowiadał, jak ta nasza przejażdżka wygląda, ale wyobraź sobie taką podróż autostradą samochodem osobowym – prędkość 80 km/h i nie wyprzedzamy, ale jadące 90 km/h ciężarówki wyprzedzają nas jedna za drugą. Bo jak jedna jedzie 89 a druga 90, to kierowca tej drugiej zastanowi się, czy ma to sens. Ale jak jedziemy z przyczepą 80 km/h, to każda cię wyprzedzi.

Wiem, bo to sprawdziłem. I bałem się zatrzymać do toalety, bo mój zestaw mocno się wyróżniał, a ci kierowcy na pewno mnie zapamiętali.

Przestarzałe przepisy

W mojej opinii przepisy dotyczące limitów prędkości można by nieco skorygować dla aut z przyczepami. Dla ciężarówek też, skoro i tak prawie nikt ich nie przestrzega. Przejechałem ostatnio ok. 1500 km po Polsce z przyczepą i nie spotkałem ani jednego auta z przyczepą jadącego zgodnie z dopuszczalną prędkością. Tu nie chodzi o przyzwolenie na łamanie prawa, ale o prawo, które jest dostosowane do Fiata 125p z Niewiadówką, a nie nowoczesnego pojazdu z przyczepą z hamulcem.

Jeździłem ostatnio z przyczepą CarbonTear, z którą można bez żadnego przygotowania bić rekord prędkości. Ten wynosi raptem 230,97 km/h (dla auta z przyczepą kempingową). Co innego nieamortyzowana, a nawet nieresorowana przyczepka towarowa, ale i w ich przypadku te 70-80 km/h to przesada.

I to nie tak, że w Polsce jest najgorzej, bo w wielu krajach europejskich limity są podobne. W sąsiednich Czechach 80 km/h poza obszarem zabudowanym, niezależnie od kategorii drogi. A to już i tak lepiej niż w Polsce. Tak jak u nas jest m.in. we Włoszech, na Węgrzech, w Danii czy Szwecji. Ale niewiele jest krajów, gdzie trzeba jeździć 80 km/h na autostradzie. Zazwyczaj jest to logiczne, zdrowe i bezpieczne 90 km/h lub więcej, przy których nie blokujemy ciężarówek.

Jest sporo państw, które mają wyższe limity. W Niemczech normalnie jest to 80, ale jak przyczepa ma odpowiedni atest, to już może jechać 100 km/h. W Austrii lekkie przyczepy mają podniesiony limit do 100 km/h. W Bułgarii i Grecji po autostradach można jeździć 100 km/h, w Belgii 120 km/h, a Francji 130 km/h, czyli tak samo jak bez przyczepy (90 km/h dopiero dla zespołów z DMC powyżej 3,5 t).

I w tym momencie ktoś może powiedzieć, że przecież chodzi o nasze bezpieczeństwo. Sprawdziłem. W przypadku Volkswagena Tiguana i przyczepy z hamulcem ważącej 850 kg droga hamowania wydłuża się o 5,5 m z 80 km/h, ale przy prędkości 50 km/h się nie zmienia. Więc oczywiście jest to argument za niższą prędkością dla przyczep. Tylko zanim się do niego przywiążesz, spróbuj raz pojechać trasę 100-200 km różnymi drogami z przyczepą trzymając się limitów, a zobaczysz, co naprawdę jest niebezpieczne. A nienawiść innych kierowców poczujesz całym ciałem i duszą.

Przyczepy się rozwijają. Taki CarbonTear czy Maturi to polskie konstrukcje, które bez problemu jeżdżą 100 km/h w Niemczech, bo mają odpowiednie atesty. Prowadzą się przynajmniej tak pewnie jak samochody, które je ciągną, a od większości z nich mają lepsze zawieszenia.

Moim zdaniem nie trzeba zmieniać wiele. Niech limit prędkości na drogach poza obszarem zabudowanym wyniesie chociaż 80 km/h, a na drogach dwujezdniowych 90 lub 100 km/h, jeśli przyczepa ma hamulec. Bo już o atestach nie rozmawiajmy – kto miałby je przyznawać? I to nie jest propozycja z sufitu, tylko dopasowanie prędkości do obecnych standardów, a przede wszystkim do ruchu drogowego. I dla naszego wspólnego bezpieczeństwa.

Wybrane dla Ciebie

Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów
"Mogą demoralizować kierowców". Ekspert o projekcie zmian w przepisach
"Mogą demoralizować kierowców". Ekspert o projekcie zmian w przepisach