Myślą, że oszczędzają, a potem płacz. Błąd podczas tankowania
Regularne tankowanie za niewielkie kwoty, jak 50 zł, może stworzyć złudną iluzję oszczędzania, ale w rzeczywistości szkodzi silnikowi. Niski poziom paliwa w baku prowadzi do problemów z układem paliwowym, co może skutkować kosztownymi naprawami.
Można żartować, że podwyżki cen paliw nie dotyczą tych, którzy tankują za 50 zł, ale regularna "jazda na oparach" nie jest dobrym pomysłem. Istnieje kilka powodów, dla których warto unikać takiego postępowania.
- Skraplanie się wody w baku. Szczególnie zimą, w wyniku zmian temperatury, woda skrapla się w baku i osadza na jego ściankach. Ponieważ ciecz ta jest cięższa od benzyny, dostaje się do układu paliwowego, co prowadzi nie tylko do rozrzedzenia paliwa, ale i korozji.
- Smarowanie pompy paliwa. Paliwo, niezależnie od rodzaju, smaruje pompę paliwa. Woda niweluje te właściwości, a zassanie powietrza może prowadzić do jej zatarcia.
- Zanieczyszczenia w baku. Na dnie baku gromadzą się zanieczyszczenia, które mogą trafić do pompy i ją uszkodzić. Wtryskiwacze, zwłaszcza w dieslach, są szczególnie wrażliwe na zanieczyszczenia i zły skład paliwa.
- Nieprzewidziane sytuacje na drodze. Wystarczy jeden duży korek lub awaria, by docenić zapas paliwa w baku.
- Problemy z obliczaniem zasięgu. Auta z większymi bakami mogą nie zauważyć dolania kilku litrów, co prowadzi do błędnego obliczania zasięgu. Podobnie jest z niewielkimi dolewkami AdBlue, gdzie brak odpowiedniej ilości płynu uniemożliwia uruchomienie silnika.
Tankowanie samochodu do pełna po "odbiciu" przez dystrybutor, również nie jest zalecane. Tylko niewielka część paliwa trafia do komór spalania, reszta wraca do zbiornika. W przypadku "zalania" pod korek, w układzie tworzy się podciśnienie, które jest szkodliwe dla układu odpowietrzania baku. Może to również prowadzić do uszkodzenia filtra węglowego, który pochłania opary paliwa.