Błąd przy używaniu automatycznych świateł. Kierowcy nadal go robią
Przepisy umożliwiają używanie świateł do jazdy dziennej zamiast mijania od świtu do zmierzchu, pod warunkiem dobrej przejrzystości powietrza. W przeciwnym razie konieczne jest włączenie świateł mijania. W wielu autach proces ten odbywa się automatycznie.
Światła do jazdy dziennej, znane również jako DRL (daylight running lights), stały się obowiązkowym elementem wyposażenia samochodów o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 tony od 7 lutego 2011 roku. Dyrektywa 2008/89/W reguluje obowiązek ich montażu przez producentów. Przepisy te nie dotyczą pojazdów homologowanych w Unii Europejskiej przed datą ich wprowadzenia, które były nadal produkowane po publikacji dyrektywy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Plebiscyt Samochód Roku Wirtualnej Polski 2025
Automatyzacja i ręczne włączanie świateł
Samochody fabrycznie wyposażone w światła do jazdy dziennej często posiadają czujnik zmierzchu, eliminujący potrzebę ręcznego włączania świateł mijania. Jednak czujnik ten nie zawsze reaguje wystarczająco szybko na zmieniające się warunki pogodowe. Dlatego mimo posiadania trybu "auto", kierowcy powinni ręcznie włączać odpowiednie oświetlenie, zwłaszcza podczas deszczu czy mgły, gdy tylne światła pozycyjne mogą nie świecić.
Jeśli samochód nie jest wyposażony w automatyczny system, który decyduje o włączeniu świateł mijania, kierowca musi samodzielnie przestawić przełącznik. Przepisy nie precyzują godzin, w których należy zaprzestać korzystania z DRL, posługując się jedynie terminami zmierzch i świt.
Warto wcześniej włączyć światła mijania, zanim zapadnie zmierzch. W ten sposób z pewnością unikniemy mandatu i nie dyskusji z policjantem na temat tego, czym z technicznego punktu widzenia jest moment zachodu Słońca.
Zbyt późne zauważenie pojazdu przez innych uczestników ruchu może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Zwłaszcza, kiedy w aucie np. tylne światła świecą już słabo.