Nie ma trawy, ale jest trawnik. Straż miejska wystawia mandaty za parkowanie

Przepisy mówią jasno, że za niszczenie zieleni grozi mandat. Stając na trawniku samochodem, przyczyniamy się do jej dewastacji. Ale co jeśli w danym miejscu trawy już nie ma i mamy do czynienia z tzw. klepiskiem? Tych miejsc także lepiej unikać.

Rozjechany trawnik? "Samo" się przecież nie zrobiłoRozjechany trawnik? "Samo" się przecież nie zrobiło
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński
Filip Buliński

Kwestia prawidłowego parkowania samochodów w Polsce to temat rzeka. Niektórym wystarczy włączenie świateł awaryjnych, by całkowicie usprawiedliwić zatrzymanie w każdym miejscu. Często dla kierującego nie ma żadnego znaczenia, że utrudnia ruch czy stwarza realne zagrożenie dla pieszych stając np. tuż przed albo nawet na przejściu, bo przecież "on tylko na chwilę". Bo on musi.

Otóż nie, nie musi. Tak samo, jak nie musi stawać na trawniku lub obszarach zielonych, jeśli w okolicy nie ma miejsc parkingowych. Z własnej obserwacji mogę stwierdzić, że niemal zawsze miejsca parkingowe są w promieniu kilkuset metrów. Ale przebyć ten dystans spacerem, to dla niektórych za dużo. A za parkowanie na trawniku grozi mandat.

Mówi o tym art. 144. Kodeksu wykroczeń, który brzmi następująco:

Kto na terenach przeznaczonych do użytku publicznego niszczy lub uszkadza roślinność lub też dopuszcza do niszczenia roślinności przez zwierzęta znajdujące się pod jego nadzorem albo na terenach przeznaczonych do użytku publicznego depcze trawnik lub zieleniec w miejscach innych niż wyznaczone dla celów rekreacji przez właściwego zarządcę terenu, podlega karze grzywny do 1000 złotych albo karze nagany.

art. 144 Kodeksu wykroczeń

Powstaje jednak dylemat jak traktować tzw. klepisko, czyli obszar, na którym kiedyś rosła trawa, ale została już zniszczona. Otóż tutaj również możemy spodziewać się mandatu za niszczenie zieleni. Potwierdza to referat prasowy Straży Miejskiej m.st. Warszawy: "prawo nie definiuje czegoś takiego jak klepisko. Teren rozjechany przez samochody także traktowany jest jak teren zielony".

Należy też zauważyć, że przecież właśnie takie zachowanie doprowadza do wspomnianego stanu rzeczy. Wystarczy, że podczas deszczowego okresu w danym miejscu zaparkuje kilka aut, żeby trawnik zamienić w błoto. Ponadto w ten sposób możemy zaparkować w miejscu, w którym została zasiana nowa trawa, ale nie zdążyła jeszcze wyrosnąć. A po zaparkowaniu już na pewno nie wyrośnie.

Zanim więc następnym razem stwierdzimy, że musimy zaparkować na klepisku, może warto rozejrzeć się po okolicy, czy na pewno nie ma wolnych miejsc. W końcu lepiej nadłożyć nawet 5 min spacerem, a przy okazji nie niszczyć zieleni oraz uniknąć mandatu. Bo ten, jak wspomniano w przepisie, może wynieść nawet 1000 zł.

Wybrane dla Ciebie

Ostateczne potwierdzenie. Niemiecki gigant ma duże problemy
Ostateczne potwierdzenie. Niemiecki gigant ma duże problemy
Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów