Będą spisywali auta na granicy. Rząd szykuje nowe prawo
Straż Graniczna odnotowuje dane pojazdów spoza UE, ale nie informuje policji, które powinny już zostać przerejestrowane. W efekcie po naszych drogach jeżdżą dziesiątki lub setki tysięcy pojazdów poza jakąkolwiek kontrolą techniczną. Rząd szykuje zmianę prawa i zupełnie nowy system.
Jak wygląda to dziś?
Pojazdy wjeżdżające do Polski przez zewnętrzną granicę Unii Europejskiej korzystają z możliwości pozostawania "w ruchu międzynarodowym", czyli prawa do poruszania się na terenie innego państwa bez spełniania jego wymogów prawnych, a więc i bez konieczności przejścia okresowego badania technicznego. Do głosu dochodzi tu art. 1 konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym. Mówi on:
"Pojazd uważa się za będący w ruchu międzynarodowym na terytorium danego państwa, jeżeli: należy do osoby fizycznej lub prawnej, której stałe miejsce zamieszkania znajduje się poza tym państwem, nie jest zarejestrowany w tym państwie, został czasowo wwieziony do tego państwa. (…) Każda Umawiająca się Strona może odmówić uznania pojazdu za będący w ruchu międzynarodowym, jeżeli pojazd ten pozostaje na jej terytorium ponad jeden rok, bez dłuższej przerwy, której czas trwania może być ustalony przez tę Umawiającą się Stronę".
Toyota C-HR+, Urban Cruiser i bZ4X Touring w Katowicach. To wysyp nowości!
Zgodnie z prawem granicą przebywania pojazdu w Polsce jest rok. Państwo nie ma jednak sprawnych narzędzi, by to weryfikować.
"Straż Graniczna odnotowuje datę przekroczenia granicy oraz dane pojazdów wjeżdżających do Polski przez zewnętrzne granice UE. Nie dysponujemy systemem, który identyfikowałby pojazdy przebywające w Polsce dłużej niż rok. Nie przekazujemy też danych o takich pojazdach innym organom np. policji" - poinformowało mnie biuro prasowe Straży Granicznej.
Za sprawą tej luki policja nie dostaje informacji o zarejestrowanych za granicami UE samochodach, które powinny zostać przerejestrowane, a co za tym idzie, poddane badaniu technicznemu w Polsce. Ile ich jeździ po naszych drogach? Nie wiadomo, ale liczbę tę należy określić przynajmniej na dziesiątki tysięcy.
Więcej niż zmiana prawa
Właśnie z powodu wspomnianej luki sama zmiana przepisów nie wystarczy, by wprowadzić system obowiązkowych badań technicznych dla pojazdów spoza UE. Trzeba stworzyć cały system pozyskiwania danych o pojazdach i ich obiegu. I takie są plany rządu. Cudzoziemiec, który uzyskał stałe miejsce zamieszkania na terenie Polski, będzie musiał zarejestrować w Polsce swój pojazd w ciągu 30 dni. Tu wymóg wydaje się prosty do egzekwowania. To jednak nie zamyka sprawy.
Najliczniejszą grupą osób spoza UE są obecnie obywatele Ukrainy. Według danych Urzędu do Spraw Cudzoziemców, w 2024 r. obywatelom tego państwa wydano 195,9 tys. pozytywnych decyzji dotyczących pobytu stałego i 9,7 tys. decyzji o pobycie stałym. Przytoczony powyżej projekt przepisu obejmie część obcokrajowców przebywających w Polsce. Co z pozostałymi i ich samochodami?
Zgodnie z projektem nowelizacji przepisów pojazd obcokrajowca, który nie ma w Polsce stałego miejsca zamieszkania, ma być dopuszczony do ruchu przez rok. Informacja o dniu wjazdu pojazdu przez granicę Polski, dane samego pojazdu i jego właściciela lub posiadacza, ma być umieszczana przez Straż Graniczną w bazie danych Centralnej Ewidencji Pojazdów. To będzie prawdziwa rewolucja, bo dziś Straż Graniczna zapisuje takie dane w swoim wewnętrznym systemie, do którego policja nie ma dostępu. Pogranicznicy nie informują zaś policji o przypadkach pozostawania pojazdu w Polsce ponad rok.
Co więcej, zmiana ma zlikwidować "szarą strefę" pojazdów z zagranicy. Dziś do CEP-u – będącego źródłem wiedzy o pojazdach m.in. dla policji i diagnostów – nie trafiają dane aut spoza UE, przekraczających granicę. Nie dzieje się tak nawet w przypadku, gdy policja zatrzyma dowód rejestracyjny zagranicznego pojazdu. By go odzyskać, trzeba przejść badanie techniczne. Jest ono jednak wykonywane w tzw. trybie awaryjnym, czyli bez wpisywania danych do CEP-u. Efektem wizyty na stacji kontroli pojazdów jest więc jedynie papierowe zaświadczenie. Nie ma po nim natomiast śladu w bazie danych CEP.
Po zmianie prawa dane o pojeździe spoza UE trafiałyby do CEP już w momencie przekraczania granicy. Policjanci podczas kontroli bardzo szybko będą mogli zorientować się, że samochód jest w kraju dłużej niż rok i nie podlega już przepisom o ruchu międzynarodowym. Będzie to oznaczało, że pojazd będzie musiał zostać przerejestrowany, a to z kolei wymaga przejścia badania technicznego w Polsce. Ukraińskie przepisy nie przewidują obowiązku przeprowadzania badań technicznych samochodów osobowych, a wydawane tam dowody rejestracyjne mają formę plastikowej karty, co oznacza, że diagnosta nie ma gdzie wbić pieczątki przeglądu.
Przepisy dotyczące przerejestrowania pojazdów spoza UE mają wejść w życie rok po ich ogłoszeniu.