Chciał odszkodowania, musi zapłacić 5 mln euro. Ghosn przegrał w sądzie z Nissanem i Mitsubishi

Chciał odszkodowania, musi zapłacić 5 mln euro. Ghosn przegrał w sądzie z Nissanem i Mitsubishi

Carlos Ghosn to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci we współczesnej motoryzacji.
Carlos Ghosn to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci we współczesnej motoryzacji.
Źródło zdjęć: © fot, wikimedia
Aleksander Ruciński
21.05.2021 09:03, aktualizacja: 14.03.2023 16:25

Jeden z najbardziej kontrowersyjnych prezesów w historii motoryzacji nie daje o sobie zapomnieć. Carlos Ghosn, bo o nim mowa, pozwał byłego pracodawcę o bezprawne zwolnienie. Sąd uznał jednak, że to powód, a nie firma jest winny w tej sprawie i nałożył na Ghosna gigantyczną karę pieniężną.

Carlos Ghosn to były szef Aliansu Renault-Nissan-Mitsubishi, który w 2018 roku został aresztowany i zwolniony ze stanowiska w związku z podejrzeniem malwersacji finansowych. Mimo obciążających dowodów Ghosn podtrzymuje, że jest niewinny. Jakby tego było mało, niedawno postanowił pozwać Nissana i Mitsubishi o bezprawne zwolnienie, czym narobił sobie sporych kłopotów.

Jak donosi agencja Reuters, sprawa dotyczyła wydarzeń z 2019 roku. Ghosn, który został wówczas usunięty ze stanowiska prezesa holenderskiej spółki Nissan-Mitsubishi BV, twierdził, że jej przedstawiciele naruszyli lokalne prawo pracy. W związku z tym domagał się odszkodowania w wysokości 15 mln euro z tytułu utraconych wynagrodzeń i odpraw.

Sąd w Amsterdamie nie przychylił się jednak do wniosku byłego prezesa. Wręcz przeciwnie - uznał, że to Ghosn jest winnym, a firma poszkodowanym, w związku z czym należy jej się rekompensata równa wynagrodzeniom, jakie Ghosn otrzymał od spółki w okresie od kwietnia do listopada 2018 roku. Łącznie jest to aż 5 mln euro.

W uzasadnieniu wyroku wskazano, że Ghosn sam ustalił sobie wysokie wynagrodzenie i wielokrotnie wypłacał sowite premie, a członek zarządu, który odpowiadał za zatrudnienie prezesa nie miał do tego odpowiedniego upoważnienia.

Cała sytuacja przybiera więc coraz bardziej kuriozalny obrót, lecz były szef zdaje się tym nie przejmować, przebywając w rodzimym Libanie, gdzie uciekł przed japońską jurysdykcją. Ta z kolei ściga go pod zarzutem fałszowania wysokości wynagrodzenia i wykorzystywania funduszy firmy do celów osobistych.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)