Mini zwalnia 400 osób z fabryki w Oxfordzie. Powodem niski popyt

Mini jest jedną z firm, które wyjątkowo mocno odczuły wpływ pandemii koronawirusa na wyniki sprzedaży. Z powodu niskiego popytu firma zdecydowała się zmniejszyć zatrudnienie w swojej fabryce w Oxfordzie. Do października 2020 roku pracę straci około 400 osób.
Decyzja o redukcji zatrudnienia o blisko 10 proc. załogi jest wynikiem przejścia z trzyzmianowego systemu pracy na dwuzmianowy. Ma to pozwolić znacząco ograniczyć koszty i lepiej odpowiadać obecnemu zapotrzebowaniu na produkty Mini.
Oficjalne przejście na dwie zmiany nastąpi w październiku. Zgodnie z planem z zakładów będzie wówczas wyjeżdżać około 800 aut dziennie, a nie — jak dotychczas — nieco ponad 1000. Co ciekawe, większość pracowników, którzy otrzymali lub otrzymają wypowiedzenia, nie jest zatrudnionych bezpośrednio przez Mini.
Ich pracodawcą jest podwykonawca Gi Group, który odpowiada za około 900 miejsc pracy w zakładzie. Oznacza to, że w najbliższych miesiącach załoga Gi Group uszczupli się o połowę. Decyzje o tym, kogo zwolnić, są uwarunkowane historią zatrudnienia, wynikami oraz stażem poszczególnych pracowników. Nie wyklucza się również wcześniejszych emerytur lub zachęt do dobrowolnego odejścia w postaci odpraw.
Zobacz również: Nowe Renault CLIO E-TECH Hybrid - wykorzystuje technologię z Formuły 1
"To trudna decyzja, którą jednak musimy podjąć by dostosować się do zmian zachodzących na rynku i zabezpieczyć środki na rozwój w przyszłości" - mówi cytowany przez portal "Autocar" Bob Shankly odpowiedzialny za zasoby ludzkie w Mini.
Obserwuj nas na Instagramie:

Polecane przez autora:
- Lancia pozostanie przy życiu. Od teraz jest premium jak DS i Alfa Romeo
- Warta więcej niż VW, GM i Toyota razem wzięte, wzrasta szybciej niż Bitcoin. O co chodzi z Teslą?
- Ford zamyka 3 fabryki w Brazylii. Przyszłość Trollera pod znakiem zapytania
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze