Koniec ze składaniem Volkswagena e-Craftera "na raty". Produkcja całkowicie przeniesiona do Polski

Koniec ze składaniem Volkswagena e‑Craftera "na raty". Produkcja całkowicie przeniesiona do Polski

Nie jest najszybszy, ale w mieście to on dojeżdża pierwszy do celu.
Nie jest najszybszy, ale w mieście to on dojeżdża pierwszy do celu.
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński
Mateusz Lubczański
22.07.2020 10:23, aktualizacja: 22.03.2023 10:50

Po dwóch latach współpracy z zakładem w Hanowerze, polska fabryka Volkswagena we Wrześni przejmuje produkcję samochodu elektrycznego. Tylko do końca roku ma powstać ok. 1200 egzemplarzy e-Craftera.

Elektryczny samochód dostawczy nadal jest w Polsce niemałą nowością, ale to właśnie z fabryk położonych niedaleko Poznania będzie zjeżdżał ten model. Jeszcze do niedawna produkcja e-Craftera odbywała się "na raty". Gotowe nadwozie było wysyłane do Hanoweru, gdzie montowano napęd elektryczny. Teraz cały proces będzie miał miejsce w Polsce. Budowa zakładu we Wrześni kosztowała 4 mld zł i jest on jednym z najnowocześniejszych na świecie.

Dlaczego to takie ważne?

Przeniesienie produkcji e-Craftera do Polski wskazuje, jak dobrze działającym zakładem są obiekty w Poznaniu. Już wcześniej montowano tutaj ekskluzywnego kampera, Volkswagena Grand Californię, który trafia na rynki całego świata. Po wakacyjnej przerwie będzie stąd wyjeżdżał zupełnie nowy Caddy 5. generacji. Co więcej, zakład nie zamyka się tylko na produkcję dla Volkswagena.

Jeszcze na początku czerwca koncern poinformował, że produkcja na potrzeby marki Ford zostanie uruchomiona od 2021 roku. Zakład ma zająć się tworzeniem lekkiego samochodu dostawczego na bazie VW Caddy. Będzie to pierwszy pojazd Forda tworzony przy współpracy z niemiecką marką.

Czym jest elektryczny Crafter?

Volkswagen Crafter ma moc 136 KM, a moduł napędowy powstaje w zakładach w Kassel. Zasięg auta to 173 km (według normy NEDC), prędkość maksymalna to 90 km/h. Na tle "tradycyjnego" dostawczaka to mało, ale trzeba zauważyć, że elektryczny Crafter ma operować tylko w mieście na tzw. "last mile delivery", czyli ostatnim, odcinku jaki pokonują kurier i paczka. "Gdybym miał być kierowcą zawodowym w takim systemie, chciałbym jeździć tym samochodem" – pisał Marcin Łobodziński podczas testu tego elektrycznego auta.

Jest jeszcze jedna zaleta elektrycznego dostawczaka, którą najbardziej widać w mieście. Jako auto podpadające pod przepisy dot. elektromobilności, może ono korzystać z buspasów, a przez to szybciej dojechać do celu. Podczas testu na półgodzinnej trasie w Warszawie e-Crafter dotarł na miejsce 7 minut wcześniej niż pokazywała nawigacja i 5 minut przed "tradycyjnym" autem spalinowym.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)