Otomoto wie, dlaczego Polacy kupują starsze auta. Twierdzi, że chodzi o brak danych

Otomoto wie, dlaczego Polacy kupują starsze auta. Twierdzi, że chodzi o brak danych

Audi A4 to jeden z ulubionych samochodów w Polsce. Zwłaszcza, gdy jego wiek dobija do 10 lat.
Audi A4 to jeden z ulubionych samochodów w Polsce. Zwłaszcza, gdy jego wiek dobija do 10 lat.
Źródło zdjęć: © fot. mat. prasowe
Marcin Łobodziński
11.10.2019 08:06, aktualizacja: 22.03.2023 17:46

Od lat jesteśmy w ogonie Europie pod względem średniego wieku kupowanych samochodów. Średnia w Unii to 10,5 lat, a w Polsce 13,6 lat. Po wieloletniej obserwacji rynku aut używanych oraz zachowań kupujących serwis Otomoto prawdopodobnie wie, dlaczego tak jest.

Na zlecenie największego w Polsce serwisu z ogłoszeniami sprzedaży samochodów Otomoto, Kantar Polska przeprowadził szczegółową analizę zachowań klientów. Opublikowane wyniki są efektem wieloletnich analiz, dyskusji i przemyśleń osób prowadzących stronę. Od lat próbują odpowiedzieć na pytanie: dlaczego w Polsce kupuje się stare samochody?

Oczywiście pierwszym czynnikiem, który na to wpływa, jest cena i to bezdyskusyjne. Faktem jest, że większość Polaków stać na samochody około 10-letnie. Przedstawiciele Otomoto przedstawili hipotezę, że kolejną barierą w zakupie młodszego pojazdu jest asymetria informacji.

Sprzedający wie o aucie niemal wszystko, a kupujący prawie nic. Tworzy się więc pewna bariera pomiędzy stronami, które nie potrafią obdarzyć się zaufaniem, w efekcie klient zawsze decyduje się na tzw. kota w worku.

  • Zmiany w systemie Centralnej Ewidencji Pojazdów, w tym serwis historiapojazdu.gov.pl, zmiany legislacyjne dotyczące penalizacji fałszowania przebiegu liczników w samochodach są oczywiście niezwykle ważne dla unormowania rynku, ale przed nami jeszcze daleka droga. Naszym zdaniem kolejnym krokiem powinno być spowodowanie pełnej transparentności ofert poprzez umożliwienie ich weryfikacji przez konsumentów w oparciu o numer VIN pojazdu – mówi Michał Roszkowski z Kantar Polska.
  • Jesteśmy zdania, że konieczność prezentowania numeru VIN przy oferowanym pojeździe nie tylko odpowie na oczekiwanie konsumentów dotyczące transparentności procesu zakupu auta, ale również spowoduje w dłuższym terminie zwiększenie się w parku samochodowym udziału pojazdów młodszych i w lepszym stanie technicznym — dodaje.

Obecnie tylko ¼ ogłoszeń na serwisie Otomoto zawiera informacje potrzebne do podstawowej weryfikacji pojazdu, czyli numer VIN, numer rejestracyjny oraz datę pierwszej rejestracji. Te trzy dane pozwalają bezpłatnie i bez dzwonienia do sprzedającego wstępnie zweryfikować historię pojazdu w rządowym serwisie historiapojazdu.gov.pl. Gdyby wszystkie ogłoszenia były tak opisane, można by w ciągu godziny sprawdzić wstępnie nawet kilkanaście pojazdów.

W badaniu przeprowadzonym przez Kantar w sierpniu 2019 r. aż 79 proc. uczestników było zdania, że świadome niedoinformowanie kupującego o ukrytych wadach auta jest powszechną praktyką rynkową. Zdecydowana większość, bo 62 proc. kupujących uważa, że sprzedający miał przewagę w zakresie wiedzy o pojeździe.

W praktyce nabywcy, zwłaszcza bez odpowiedniej wiedzy i doświadczenia, trudno jest odróżnić samochód lepszy od gorszego. Zakłada więc z góry, że wszystkie oferty są takie same co do jakości i szuka pożądanego modelu z dolnej półki cenowej. Z kolei niska cena pociąga za sobą starszy rocznik. W rezultacie obniża się jakość całej oferty na wtórnym rynku, mamy średni wyższy spadek wartości, na czym tracą obie strony.

76 proc. uważa, że wprowadzenie numeru VIN i numeru tablic rejestracyjnych jako stałego elementu ogłoszenia podnosiłoby jego atrakcyjność. 61 proc. z nich deklaruje chęć sprawdzenia w serwisie historiapojazdu.gov.pl, a dla 15 proc. taka informacja zwiększa wiarygodność sprzedającego.

Problemem jest też to, że część sprzedających wpisuje wszelkie potrzebne dane do weryfikacji historii auta, a część nie. To sprawia, że w odczuciu kupujących ci pierwsi są bardziej wiarygodni, a drudzy mają coś do ukrycia.

Zdaniem Otomoto, brak obowiązku publikacji numeru VIN w ogłoszeniu kreuje negatywny wizerunek całej branży, pogłębia asymetrię informacji i degraduje rynek pojazdów używanych. Prowadzone są obecnie działania mające zwiększać świadomość obu stron handlu autami oraz zachęcać do pełnej transparentności.

Kilka słów ode mnie

Oczywiście poza ceną, bardzo ważnym czynnikiem wpływającym na wysoki średni wiek pojazdów nie tylko sprzedawanych, ale także importowanych jest fakt, że boimy się ich serwisu. Nic więc dziwnego, że niektóre młodsze modele, powszechnie uznane za niezawodne i przede wszystkim wciąż proste, trzymają wartość ponad normę.

Mając doświadczenie z wieloma świadomymi technicznie czytelnikami pytającymi o samochody i szukającymi modeli, które pasują do ich wymagań, bardzo często zauważam taki schemat wyboru — stać mnie na młodszy, ale wolę starszy, bo jest technicznie prostszy, więc potencjalnie niezawodny i tańszy w naprawach.

Drugi istotny czynnik to klasa auta. Jako że wciąż nam daleko do poziomu życia na zachodzie, próbujemy choć część tego luksusu czymś sobie zastąpić. W efekcie wybieramy samochody marek tzw. premium, które są starsze od porównywalnych aut marek popularnych. Zwłaszcza gdy do wydania jest nieco większa kwota, od ok. 40 tys. zł. Słowem — wolimy wydać te 40 tys. zł na starsze audi czy BMW niż na młodszego opla lub forda.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)