10 tys. zł kary za jazdę na rowerze. RPO bierze mężczyznę w obronę

Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich nie ma podstaw do wymierzenia 10 tys. zł kary młodemu mężczyźnie, który mimo zakazu poruszał się rowerem po terenach zielonych. Według RPO sprawa w ogóle nie powinna być rozpatrywana, ponieważ służby sanitarne otrzymały informację o zdarzeniu z pominięciem przepisów. Wątpliwości jest więcej.

W czasie obowiązywania ograniczeń część rowerzystów została jedynie pouczona. Nie każdy miał jednak tyle szczęściaW czasie obowiązywania ograniczeń część rowerzystów została jedynie pouczona. Nie każdy miał jednak tyle szczęścia
Źródło zdjęć: © Policja
Tomasz Budzik

12 kwietnia policja przyłapała 18-letniego mieszkańca Wadowic na jeździe rowerem po nadrzecznych bulwarach. Przepisy, które wprowadzono wówczas w związku z epidemią SARS-CoV-2, zabraniały korzystania z terenów zielonych. Potem sprawy potoczyły się szybko. Postępowanie w sprawie ucznia wszczęto i zakończono jednego dnia, a kara wyniosła 10 tys. zł. Teraz w obronie rowerzysty staje Rzecznik Praw Obywatelskich, który zwraca uwagę na szereg nieprawidłowości, jakie w tym przypadku miały miejsce.

Według RPO choć przepisy rzeczywiście przewidywały tak wysokie, a nawet wyższe kary (od 10 do 30 tys. zł), to do sprawy w ogóle nie powinno dojść. Według przepisów taką karę miał prawo w drodze decyzji administracyjnej wymierzyć państwowy powiatowy inspektor sanitarny. Sprawa została jednak wszczęta z urzędu na podstawie policyjnej notatki przekazanej inspektoratowi sanitarnemu. Tymczasem, jak argumentuje RPO, wątpliwości budzi to, czy policja miała do tego prawo. Notatka zawiera dane osobowe, a to oznacza, że może być przekazana innemu organowi tylko na podstawie ustawowej.

"Żaden przepis ustawy o policji nie przewiduje (...) przekazywania informacji i danych osobowych pozyskanych przez Policję w ramach swoich ustawowych zadań organowi administracji państwowej jakim jest Powiatowy Inspektor Sanitarny, na potrzeby prowadzonego przez ten organ postępowania administracyjnego" - stwierdza RPO. Co więcej, zdaniem RPO Ustawa o policji nie przewiduje wykonywania przez mundurowych jakichkolwiek czynności związanych z gromadzeniem, przetwarzaniem czy przekazywaniem danych osobowych na potrzeby postępowań administracyjnych prowadzonych przez inny organ administracji państwowej. Policja może to robić jedynie w celu realizacji swoich zadań ustawowych.

"Państwowa Inspekcja Sanitarna na potrzeby postępowania administracyjnego mającego na celu wymierzenie obywatelowi kary pieniężnej pozyskała te dane z naruszeniem art. 51 ust. 5 Konstytucji RP oraz z naruszeniem art. 14 ust. 2 ustawy o Policji. Tak więc policyjna notatka służbowa, stanowiąca opis zarzuconego stronie postępowania zachowania, została uzyskana z naruszeniem prawa" - dodaje RPO. To jednak jeszcze nie wszystko.

Według Kodeksu postępowania administracyjnego dokumenty urzędowe są wiarygodne – a więc mogą być podstawą ukarania – gdy zostały sporządzone przez organy państwowe. Tymczasem w rozumieniu k.p.a. funkcjonariusz policji nie jest organem państwowym. Notatka służbowa, nie dość, że została sporządzona niezgodnie z prawem, to i tak nie mogła więc stanowić jedynego dowodu popełnienia czynu. Tymczasem w sprawie 18-latka z Wadowic nie przedstawiono żadnego innego dowodu.

Niezgodny z przepisami był również tryb przeprowadzenia postępowania – punktuje RPO. Zgodnie z k.p.a. organ powinien zawiadomić mężczyznę o prowadzeniu postępowania, by ten mógł wziąć w nim czynny udział i odnieść się do treści policyjnej notatki. Nic takiego jednak się nie stało. Zgodnie z przepisami wysokość kary powinna być ustalona w oparciu o analizę sytuacji finansowej sprawcy i jego rodziny. Kara 10 tys. zł została zaś nałożona bez pozyskania informacji o zarobkach ucznia czy jego rodziców.

Co jednak najważniejsze, zdaniem RPO, w przypadku rozpatrywania odwołania jedynym orzeczeniem, jakie może zapaść w tej sprawie, jest umorzenie. Kodeks postępowania administracyjnego mówi bowiem, że jeśli w czasie wydawania decyzji w sprawie administracyjnej kary pieniężnej obowiązuje ustawa inna niż w momencie naruszenia prawa, stosuje się nową ustawę (chyba że stara jest korzystniejsza dla oskarżonego). Zdaniem RPO chodzi zarówno o decyzję w pierwszej, jak i w drugiej instancji. W związku z tym organ odwoławczy jest zobowiązany do rozpatrywania sprawy w świetle nowych przepisów, a te od 19 kwietnia 2020 r. nie zakazują już korzystania z terenów zielonych.

Można podejrzewać, że osób ukaranych takim samym trybem jak 18-latek z Wadowic, jest w Polsce wiele. Stanowisko RPO może być dla nich ważną wskazówką.

Wybrane dla Ciebie

Jeśli nagrywasz policjanta, nie mów mu jednej rzeczy
Jeśli nagrywasz policjanta, nie mów mu jednej rzeczy
Kolejna podwyżka stawek za przejazd autostradą A2. To już druga w tym roku
Kolejna podwyżka stawek za przejazd autostradą A2. To już druga w tym roku
Tak wygląda Škoda Octavia przyszłości. Nie ma mowy o żadnym SUV-ie
Tak wygląda Škoda Octavia przyszłości. Nie ma mowy o żadnym SUV-ie
Koniec rosyjskiego eldorado. Ogromny spadek sprzedaży chińskich aut
Koniec rosyjskiego eldorado. Ogromny spadek sprzedaży chińskich aut
Sprawdziłem całoroczne opony latem. Test w warunkach drogowych
Sprawdziłem całoroczne opony latem. Test w warunkach drogowych
Cupra Tindaya to nowa wizja przyszłości marki. Kierowcy nie zastąpi tryb autonomiczny
Cupra Tindaya to nowa wizja przyszłości marki. Kierowcy nie zastąpi tryb autonomiczny
Oto nowe Renault Clio. Pod maską duży silnik palący 3,9 l/100 km
Oto nowe Renault Clio. Pod maską duży silnik palący 3,9 l/100 km
Relacja z targów IAA 2025: kolejna odsłona wojny Europa kontra Chiny
Relacja z targów IAA 2025: kolejna odsłona wojny Europa kontra Chiny
Test: Mini Countryman C – dzieci dorastają, ale pewne rzeczy się nie zmieniają
Test: Mini Countryman C – dzieci dorastają, ale pewne rzeczy się nie zmieniają
Koncern zmienił zdanie. Jednak będą auta spalinowe
Koncern zmienił zdanie. Jednak będą auta spalinowe
Nie znał nowych przepisów. Za głupi żart grozi mu 5 lat więzienia
Nie znał nowych przepisów. Za głupi żart grozi mu 5 lat więzienia
Nowe Porsche 911 Turbo S już wycenione w Polsce. Było drogo, jest jeszcze drożej
Nowe Porsche 911 Turbo S już wycenione w Polsce. Było drogo, jest jeszcze drożej